Jestem za reformą dzielnicową
Alojzy Szelejewski   
piątek, 18 lipca 2008

W ostatnim okresie czasu, w „Gazecie Wyborczej”, pojawiło się kilka artykułów dotyczących zamierzonej przez Prezydenta Ryszarda Grobelnego reformy samorządów pomocniczych w Poznaniu.

Chciałbym przedstawić mój pogląd na ten temat, jako głos wieloletniego praktyka i inicjatora tworzenia samorządów pomocniczych w Poznaniu.
Na początek trochę historii. W 1990 roku w nowo powołanej Radzie Miasta Poznania rozpatrywano dwa warianty tworzenia samorządów pomocniczych: pierwszy – utworzenie „odgórnie” kilkunastu dzielnic, drugi – tworzenie oddolnie osiedli przez organizujące się społeczności obywatelskie. Ostatecznie przyjęto rozwiązanie kompromisowe, polegające na tworzeniu samorządów dwuetapowo: w pierwszej kolejności oddolnie tworzone osiedla, a następnie powoływanie związków osiedli, czyli dzielnic. Rola dzielnic miała polegać na koordynacji zadań, które zgłaszać będą osiedla. Pierwszy statut miasta umożliwiał takie rozwiązanie. Niestety, modyfikacja ustawy samorządowej i w ślad za tym statutu miasta, zamknęły drogę dla realizacji drugiego etapu.

W ciągu ostatnich szesnastu lat w Poznaniu powstało 68 osiedli. Jeśli porównamy to z faktem, że na przełomie 1989-1990 roku w Poznaniu w okresie tylko trzech miesięcy spontanicznie powstało 50 Osiedlowych Komitetów Obywatelskich, to liczba osiedli obecnie istniejących nie jest zaskakująca. Jest raczej potwierdzeniem dążności mieszkańców do organizowania się, co przyczynia się do tworzenia społeczności obywatelskiej. Tak duże rozdrobnienie osiedli uniemożliwia jednakże powierzanie im szerszego zakresu uprawnień i w ślad za tym zwiększanie środków, ponieważ przyczyniłoby się to do znacznego podniesienia kosztów obsługi społeczeństwa przez miasto.

Zadania przypisane samorządom pomocniczym w pierwszym statucie obowiązują do dzisiaj. Pozostaje kwestia ich realizacji. Początkowo współpraca jednostek miejskich z osiedlami przebiegała dość harmonijnie. Osiedla realizację zadań koordynowały z oddziałami gospodarki komunalnej w Delegaturach, które faktycznie stanowiły administrację dzielnicową w tym zakresie. Fatalna dla osiedli okazała się likwidacja tych oddziałów i scentralizowanie koordynacji w skali miasta. Drugim krokiem, który utrudnił współpracę osiedli z miastem stała się likwidacja delegatur, a więc dalsza centralizacja. W tej sytuacji o sprawach lokalnych (to znaczy wyboru zadań do realizacji z wniosków składanych przez Rady Osiedli) niejednokrotnie decydują urzędnicy miejscy, u których osiedla stają się petentami, bez możliwości decyzyjnych. System ten stał się bardzo nieczytelny. Jednocześnie skutkuje regresem samorządów pomocniczych, co znajduje odzwierciedlenie w coraz mniejszej frekwencji wyborczej w wyborach do Rad Osiedli. Niejednokrotnie osobiście usłyszałem od naszych mieszkańców zapytanie: po co te Rady Osiedli, jeśli nic nie możecie załatwić?
Prezydent w ostatnim czasie podjął zamiar zdecentralizowania systemu zarządzania miastem w sprawach lokalnych (oświata, drogi, oświetlenie dróg, zieleń, place zabaw, bezpieczeństwo i porządek), przenosząc decyzyjność w tym zakresie do jednostek samorządów pomocniczych. A więc na samorządach pomocniczych spoczywała by rola zarówno wnioskowania (czyli dotychczasowa funkcja) jak również decyzyjna – w ramach określonej puli środków.

Uważam, że jest to krok we właściwym kierunku! 
Porozumienie Osiedli postanowiło wspomóc przygotowania do reformy. Stworzyliśmy możliwość wypowiedzenia się osiedlom nad zasadniczymi założeniami do reformy, dlatego w czerwcu 2007 roku rozesłaliśmy osiedlom ankietę z pytaniami, w jakim kierunku powinna zmierzać reforma. Odpowiedzi na te pytania osiedla udzieliły na spotkaniu 1 października 2007 r. Wynik tej ankiety przekazaliśmy zarówno Pełnomocnikowi Prezydenta ds. Reformy Samorządów Pomocniczych jak i Komisji Samorządowej Rady Miasta. Wspólnie z Pełnomocnikiem zorganizowaliśmy w m-cach październik-listopad 2007 spotkania z przedstawicielami Rad Osiedli w ramach byłych delegatur, na których Pełnomocnik przedstawiał podstawowe założenia reformy, przede wszystkim zakres zadań i odpowiedzialności. Na tych spotkaniach przekazywano pełnomocnikowi sugestie dotyczące podziału Miasta Poznania na dzielnice.
Prezydent postąpił słusznie, że opracowanie założeń reformy powierzył wybitnemu fachowcowi, prof. Regulskiemu. W koncepcji opracowanej przez jego zespół znalazły się wszystkie sugestie, zaakceptowane przez osiedla 1 października 2007 r. Koncepcja kompleksowa, przedstawiona ostatnio przez Pełnomocnika (m. in. w „Gazecie Wyborczej”) stanowi więc efekt rocznej pracy przygotowawczej. Końcowym efektem prac jest propozycja podziału Poznania na dzielnice. 
Nieuprawnione są więc głosy, że reformę zaczyna się od podziału Poznania na dzielnice. Bez dogłębnej analizy popartej cyframi, nieuprawniony jest również zarzut o przeroście administracji dzielnicowej. Administracja ta liczyć będzie ok. 15 % stanu osobowego urzędu miasta (przy realizacji ~ 30 % budżetu), w tym c-a 2/3 pracowników przesuniętych zostanie wewnątrz urzędu. 
Na koniec jeszcze jedna sprawa. Pojawiają się głosy, że wystarczy dokonać modyfikacji statutu miasta jako panaceum na obecny uwiąd samorządów pomocniczych. Autorytatywnie stwierdzam (jako wieloletni praktyk), że taka kosmetyka nie uratuje oddolnej samorządności w Poznaniu i doprowadzi do jej stopniowego zaniku! Konieczna jest radykalna reforma!!! 

Dr inż. Alojzy Szelejewski – w 1990 r. był przewodniczącym Komisji Samorządowej w Komitecie Obywatelskim Miasta Poznania, organizator Rady Osiedla Krzyżowniki-Smochowice (która powstała jako pierwsza w Poznaniu), członek tej Rady piątą kadencję, inicjator powołania w 1994 r. Porozumienia Osiedli Samorządowych Miasta Poznania.

Komentarze (0)

Zapisz się do kanału RRS tego komentarza

Pokaż/Ukryj Komentarze

Napisz komentarz

pomniejsz | powiększ obszar

Poprawiony: wtorek, 27 lipca 2010 12:17