Czym się różni ptaszek?
Maciej Wudarski   
wtorek, 15 marca 2011

W Głosie Wlkp. z 11.marca br. ukazał się artykuł Pauliny Jęczmionki pt. „Kampania wyborcza kosztowała miliony” w którym gazeta próbuje zestawić ze sobą wydatki komitetów wyborczych poniesione pdczas kampanii samorządowej. Zagłębiając się w treść, zwłaszcza w odsyłacze, można się teoretycznie dowiedzieć, czego wyliczone kwoty dotyczą, jednak wspólne ich zestawienie na infografie jest już całkowicie nieuzasadnione.

 

Dlaczego w ogóle warto temat drążyć? Kampania wyborcza, w sensie marketingowym, niczym nie różni się od promocji zwykłych produktów rynkowych. Przedmiotem promocji jest tylko trochę inny „towar” – ludzie i idee. Jednak tak samo jak w zwykłej grze rynkowej kampania jest tylko ich „opakowaniem”. Im „towar” jest gorszy, tym więcej trzeba wydać na jego promocję, im sama promocja jest mniej błyskotliwa, tym zapewne będzie musiała być bardziej kosztowna. Wyliczenie „ceny” jednego głosu i zestawienie z takimi kosztami innych kandydatów z wyścigu wyborczego, stanowi ważną i ciekawą informację dotyczącą potencjału wyborczego samego kandydata, jego programu, daje też możliwość oceny kampanii .

W zestawieniu przygotowanym przez "Głos", kandydat na prezydenta Komitetu My.Poznaniacy Jacek Jaśkowiak wypada raczej blado, jednak trzeba zadać pytanie, co tak naprawdę zostało wyliczone i co ze sobą powinno zostać zestawione. Szacując koszt jednego głosu oddanego na Jacka Jaśkowiaka podzielono koszty całej kampanii (a więc także tej do rady miasta) przez liczbę głosów oddanych na samego Jaśkowiaka. Podobnego wyliczenia dokonano dla Piotra Quandta, jednak tu błąd jest niewielki ze względu na tylko ponad setkę głosów oddanych w głosowaniu do rady. W takim samym szacunku zrobionym dla Ryszarda Grobelnego uwzględniono głosy oddane w drugiej turze! I tych trzech kandydatów zestawiono z Jackiem Bachalskim i Grzegorzem Ganowiczem (najprawdopodobniej także uwzględniono drugą turę), dla których komitety podały „czyste” koszty kampanii prezydenckiej. Pomieszanie z poplątaniem!

Dość ciekawym narzędziem porównawczym wydaje się być podzielenie sumy wydatków kampanii prezydenckiej i do rady przez całkowitą liczbę oddanych głosów na komitet. Dysponując danymi podanymi w komentowanym artykule w sposób solidny można oszacować dane dotyczące trzech komitetów: SLD (9,68 zł), Aktywny Poznań (3,20 zł) i My.Poznaniacy (3,09). Teoretycznie można by to zrobić także dla komitetu Ryszarda Grobelnego – ale tu pojawia się problem uwzględniania głosów z drugiej tury. Brakuje natomiast danych dla PO i PiS-u.

Co można jeszcze zrobić? Oszacowaliśmy w miarę dokładnie koszty kampanii prezydenckiej My.Poznaniacy – to 25 500 zł!!! Koszt jednego głosu oddanego na Jacka Jaśkowiaka to 2,16 zł. Wynik jest niższy nawet od Grzegorza Ganowicza – 3,65 zł (Bachalski 26,40 zł, Quandt 3,34 zł). W takim świetle ocena samego kandydata i kampanii wyborczej My.Poznaniacy wygląda już zupełnie inaczej. Nie ma tu oczywiście prostej odpowiedzi na to jak wyglądałby wynik wyborów, gdyby komitet przeznaczył na kampanię większe środki.

 

A wracając do pytania, czym się różni ptaszek, które przychodzi mi zawsze na myśl kiedy próbuje się robić bezsensowne porównania – tym, że ma jedną nóżkę bardziej…

Jeśli się głosi, że się ustawia ludzi według wzrostu, i faktycznie widać, że głowy tych na przedzie są wyżej, niż tych z tyłu, to dodanie informacji, iż niektórym startującym w konkursie podłożono stołek, a innych wepchnięto do dołka – całkowicie podważa charakter konkursu: to nie jest ustawianie ludzi według wzrostu. Upieranie się jednak, że to ranking według wzrostu (bo przecież nie ukrywamy, że dołki i stołki), to zwykłe naciąganie informacji i nie ma nic wspólnego z rzetelnością.

 

Źródła:

1. Koszty kampanii wyborczej komitetów: SLD – 330 000 zł, Aktywny Poznań – 7000 zł, koszt jednego głosu w kampanii prezydenckiej – Grzegorz Ganowicz 3,65 zł, Jacek Bachalski – 26,40, za  Paulina Jęczmionka „Partie wydały miliony na głosy wyborców”, Głos Wielkopolski z 11 marca 2011 r. ,

2. Liczba głosów oddanych na Jacka Bachalskiego i komitet SLD oraz Piotra Quandta i komitet Aktywny Poznań - za  stroną internetową PKW

 





 


 Maciej Wudarski

Komentarze (3)

Zapisz się do kanału RRS tego komentarza

Pokaż/Ukryj Komentarze
finansowanie kampanii Grobelnego
http://www.gloswielkopolski.pl...,id,t.html
Maciej Wudarski , 18 marzec 2011
Finansowanie kampanii Grobelnego
Czy gdzieś dostępne jest rozliczenie finansowe kampanii Grobelnego? 360 tyś wydane na kampanię to sporo kasy. W wypadku kandydatów PO i PiS część pieniędzy pochodziła z dotacji partyjnych. W wypadku Grobelnego w zasadzie powinny to być osoby popierające komitet. Ciekawe czy byli wśród nich przyjaciele królika, deweloperzy i "biznesmeni".

Poza tym warto sprawdzić, czy Grobelny w sposob nieuczciwy nie wykorzystywał swojego stanowiska w kampanii. W jaki sposób Grobelny załatwił sobie najlepsze lokalizacje pod plakaty w mieście? Do tego porównując obecność Grobelnego na bilbordach z innymi kandydatami, nasz prezio musi mieć znakomite umiejętności negocjacyjne - duże formaty, najlepsze lokalizacje, a zmieścił się w limicie. No i jego kampania była najlepsza wizerunkowo - po cenach rynkowych musiała kosztować krocie. Ciekawe, czy agencja ją przygotowująca pracuje też dla Urzędu Miasta?
aus_posen , 17 marzec 2011
kogo
Inna kwestia to KOGO kosztował ten "jeden głos" - bo w przypadku partii politycznych, to głos ten kosztował po części podatników, a w przypadku My-Poz, kampania była sfinanoswana przez samych kandydatów
machajski , 15 marzec 2011

Napisz komentarz

pomniejsz | powiększ obszar

Poprawiony: sobota, 19 marca 2011 00:32