Sopot: demokracja to nie tylko wybory
Marcin Gerwin   
środa, 11 maja 2011

Kiedy nieco ponad 2 lata temu zakładaliśmy z Mają Grabkowską Sopocką Inicjatywę Rozwojową, zdawaliśmy sobie już na samym początku sprawę z tego, że jeżeli chcemy na serio zająć się zrównoważonym rozwojem w Sopocie, przejść na odnawialne źródła energii, sprawić, by nasze miasto było przyjazne dla ludzi zamiast dla samochodów (choć i tak mamy Monciak, ale mimo wszystko to za mało) lub żeby mieszkańcy mogli cieszyć się zielenią w mieście, to musimy zacząć od usprawnienia demokracji.

 

Uzasadnienie dla takiego podejścia jest bardzo proste – nawet najlepszy pomysł, na przykład na ekologiczne ogrzewanie kamienic, może trafić na zamknięte drzwi prezydenta i spalić na panewce, choć sami mieszkańcy mogą go jak najbardziej popierać. Co zatem jest potrzebne? Pierwszym krokiem jest zmiana sposobu podejmowania decyzji i zaangażowanie w sprawy miasta samych mieszkańców.

Mieszkańcy mają nieco inne priorytety niż radni czy prezydent w kwestii realizacji projektów w mieście, albowiem nigdzie nie kandydują. Nie muszą się więc martwić o to, jak wypadną w mediach, czy będą mieli co pokazać w ulotkach wyborczych i nie muszą blokować dobrego pomysłu tylko dlatego, że został on zgłoszony przez konkurencyjny klub. Plusem bezpośredniego zaangażowania mieszkańców jest także to, że mogą oni podejmować decyzje perspektywiczne, albowiem nie są ograniczeni 4-letnią kadencją i mogą myśleć długofalowo, co czasem naszym przedstawicielom wychodzi, w wielu przypadkach jednak nie i niewygodne tematy, jak zmiany klimatu czy wyczerpywanie się zasobów ropy, zostają dyskretnie zamiecione pod dywan.

Wspólnie z mieszkankami Gdańska rozpoczęliśmy więc kampanię „Demokracja to nie tylko wybory” i udało się nam wprowadzić w naszych miastach obywatelską inicjatywę uchwałodawczą, dzięki której sami mieszkańcy, po zebraniu 200 podpisów w Sopocie i 2000 podpisów w Gdańsku, mogą przedstawiać radzie miasta projekty uchwał. W Sopocie skorzystaliśmy już z tego prawa i zgłosiliśmy projekt regulaminu konsultacji społecznych, który m.in. pozwala mieszkańcom złożyć wniosek o zorganizowanie konsultacji na równi z grupą radnych czy z prezydentem. Regulamin określa podstawowe wymogi dotyczące informowania mieszkańców o konsultacjach społecznych, jak to, że w dni powszednie nie mogą zaczynać się wcześniej niż o 18, a informacja o nich powinna się pojawić co najmniej na 14 dni przed zaplanowaną datą (a nie jedynie kilka dni wcześniej). Regulamin ma być poddany pod głosowanie na najbliższej sesji, pod koniec maja.

Naszym głównym projektem, trzecim krokiem w kampanii „Demokracja to nie tylko wybory”, był jednak budżet obywatelski (czyli inaczej budżet partycypacyjny). Budżet obywatelski oznacza, że mieszkańcy mogą podejmować wiążące decyzje w sprawie wydatków z budżetu miasta. To już nie jest to samo, co inicjatywa uchwałodawcza, gdzie radni mogą odrzucić projekt uchwały, który im się nie podoba. Jego podstawą jest deklaracja ze strony radnych, że uszanują wynik głosowania mieszkańców odnośnie tego, które projekty są najważniejsze.

Dochodzenie do budżetu obywatelskiego zaczęliśmy od kampanii edukacyjnej i roznieśliśmy w Sopocie ponad 10 tysięcy ulotek, tłumaczących, że gmina to mieszkańcy a nie urząd miasta, że pieniądze w budżecie to nasze wspólne środki i że możemy mieć wpływ na to, na co są wydawane dzięki wprowadzeniu budżetu obywatelskiego. Było to przed wyborami i przeprowadziliśmy wówczas również wywiady ze wszystkimi kandydatami na prezydenta, a z nich wyszło, że 4 z nich na 5 popiera wprowadzenie budżetu obywatelskiego. Niestety wybory wygrał ten jeden kandydat, który go nie popierał, ale, nie zrażając się tym, rozpoczęliśmy rozmowy z radnymi, bo to przecież radni, a nie prezydent uchwalają budżet i mogą wprowadzać do niego poprawki.

Po rozmowach z radnymi i konsultacjach prawnych, opracowany został projekt rezolucji, która miała otworzyć procedurę budżetu obywatelskiego w Sopocie w kwestii części wydatków. 6 maja, po dyskusji na sesji i pomimo sprzeciwu prezydenta, rezolucja została przyjęta. Za uchwaleniem jej głosowało 10 radnych, 5 było przeciw, 4 wstrzymało się (2 było nieobecnych). Oznacza to, że mieszkańcy Sopotu będą mogli sami zadecydować o tym, na co zostaną przeznaczone 3 miliony zł ze wspólnych środków z budżetu miasta. Te 3 miliony zł stanowią nieco mniej niż 1% wydatków, ale i tak sporo można za tę kwotę zrobić. Przed nami teraz dopracowywanie szczegółów organizacyjnych, przygotowanie kampanii informacyjnej i inne przygody.

 

Marcin Gerwin

 

Zobacz więcej: o budżecie obywatelskim na stronie Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej

O autorze: dr Marcin Gerwin jest z wykształcenia politologiem, współzałożycielem Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej.

Komentarze (0)

Zapisz się do kanału RRS tego komentarza

Pokaż/Ukryj Komentarze

Napisz komentarz

pomniejsz | powiększ obszar

Poprawiony: czwartek, 12 maja 2011 14:39