Łódź: miasto oddaje place i ulice
Maciej Machajski   
poniedziałek, 02 listopada 2009

Problem zawłaszczania przestrzeni publicznej przez prywatnych inwestorów (kierujących się prywatnym interesem i wspieranych przez miejskich decydentów) jak wiadomo ma zasięg ogólnopolski. W różnych miastach, ze względu na ich odrębne historie, zjawisko to przebiega nieco inaczej. O ile w Poznaniu głównym celem deweloperów stały się tereny zieleni, tak na przykład w Łodzi mieszkańcy zostają ograbiani z coraz to kolejnych placów czy ryneczków. Przestawiamy artykuł Aleksandry Hac (Gazeta Wyborcza Łódź, 2022-11-01) opisujący to zjawisko.

 

 
Najbardziej znanym z rynków jest bodaj Forum Romanum - centrum polityczne, kulturalne i religijne starożytnego Rzymu. To przy nim wzniesiono najważniejsze świątynie w mieście. Grecki odpowiednik forum to agora. Przy tej najwspanialszej - ateńskiej - stanęły m.in. budynek sądu, mennica i sąd ludowy. Agora gościła i uroczystości, i kupców, którzy sprzedawali tu towary.

Łódzkie rynki - choć nie tak imponujące jak te starożytne - pełniły tę samą funkcję i również służyły zgromadzeniom mieszkańców oraz kupcom i kupującym. Jak każda przestrzeń publiczna były ogólnie dostępne i bezpłatne. Do czasu.

Nie mamy już dwóch placów - Czerwonego i Zielonego Rynku (plac Barlickiego). Trzeci - Bałucki - właśnie znika pod konstrukcją nowej hali targowej. Publiczne i otwarte rynki zmieniły się w prywatne i zamykane na klucz targowiska. W imię interesu kupców, którzy potrzebują przecież obiektów na miarę czasów. A i części łodzian podobają się nowe budynki.

Łódź oddała i dalej oddaje nie tylko swoje rynki. Kto jeszcze pamięta, jak wyglądała aleja Spacerowa? Zamiast szpaleru drzew mamy dziś szpaler torów tramwajowych, po budowie Łódzkiego Tramwaju Regionalnego słusznie przyrównany do nasypu kolejowego w centrum miasta. A czymże jest dzisiaj pasaż Schillera, jeśli nie parkingiem służącym rzeszy urzędników i radnym, którzy to mają przywilej korzystania z niego w pierwszej kolejności? Chodniki i place coraz częściej służą interesom kierowców, którzy muszą przecież "gdzieś" zostawić samochód.

Zresztą radni i urzędnicy chętnie wspierają inicjatywy na rzecz szerzenia przestrzennej anarchii. Zarząd miasta w towarzystwie reporterów i kamer otwiera kolejne budynki wzniesione na placach. Część radnych poparła ostatnio absurdalny protest kupców z Zielonego Rynku przeciwko budowie niewielkiego biurowca przy ul. Gdańskiej na rzecz zagospodarowania całej działki na parking - dla kupców oczywiście. Jeden z radnych rzucił nawet wspaniałomyślnie, że ów parking należy zbudować za miejskie pieniądze.

Jedynym placem, który ze służącego głównie kierowcom zamienił się w służący głównie spotkaniom i zgromadzeniom, jest plac Dąbrowskiego.

Łodzi potrzeba parkingów, ale place nie są miejscem, w których należy je budować! Niestety, o jakości przestrzeni naszego miasta nie decydują fachowcy czy dyskusja z mieszkańcami, czyli tzw. konsultacje społeczne, ale grupy interesu, które potrafią się zorganizować i stanowią istotny odsetek wyborców.

Najtrafniejszą pointą w tym temacie jest lokalizacja łódzkiego "hyde parku". Prezydent miasta ustanowił to forum wolnego słowa na uboczu jednego z łódzkich parków, choć pomysłodawcy tej idei proponowali pasaż Schillera. Decydent zapewne zrobił to w trosce o ich bezpieczeństwo, wszak łatwo tam wpaść pod samochód.

Cóż, dostaliśmy chyba takie forum, na jakie zasłużyliśmy.

PS Apeluję do władz miasta o zlikwidowanie nazwy plac Barlickiego. Ten plac już nie istnieje.
 
Aleksandra Hac
 
Źródło: Gazeta Wyborcz Łódź (2022-11-01) (link) 

Komentarze (0)

Zapisz się do kanału RRS tego komentarza

Pokaż/Ukryj Komentarze

Napisz komentarz

pomniejsz | powiększ obszar

Poprawiony: niedziela, 08 sierpnia 2010 16:21