Nie/cykliczny nie/satyryczny, nie/obiektywny nie/tygodnik* |
Krzysztof Ulas |
poniedziałek, 14 września 2009 |
Społeczeństwo pod czujnym okiem władzy (w cywilnej czarnej koszulce)
Tydzień rozpoczął się sportowo. Euro Basket miał królować w Poznaniu. Miał, jak wiemy, robi kot, a Euro Basket, bezbarwny, kiepsko promowany i nijaki, przeszedł po prostu bez echa. Nasi odbijacze piłki od podłogi, popisali się całkiem sensowną grą i pokazali się z dobrej strony, czego nie da się powiedzieć o osobach odpowiedzialnych za promocję imprezy i samej FIBA. Federacja Koszykówki podeszła do tematu bez entuzjazmu, licząc zapewne, że impreza sprzeda się sama. Może liczyli na PZKosz. Przeliczyli się, hale sportowe świeciły pustkami, a pukanie pomarańczową kulką o podłogę nie było wydarzeniem roku. Miasto dało 2,5 miliona i uznało, że organizatorzy się popiszą, a ci ostatni popisali się owszem, masowymi odmowami akredytacji dla mediów. Nie dziwota, że prasa się nie rozpisywała. Opozycja liczy Marszałkowi wyjazdy. Patrzą mu na ręce, a on w niestrudzenie… jeździ sobie. Był już między innymi w Brazylii, Kanadzie, Francji, teraz wybrał się do Upsali na posiedzenie Prezydium Komitetu regionów. Szwecja leży niedaleko, więc drogo pewnie nie wyniosło. Do Moskwy też niedaleko i do Charkowa blisko. Marszałek jeździ więc na spotkania, rozmawia, uściski rąk wymienia. Dobrze byłoby wiedzieć, co właściwie z dyskusji o Wielkich Targach Słobodzkich wynika dla nas, Wielkopolan. Ogólnie zarząd naszego Miasta, Powiatu i województwa jest pod silnym obstrzałem, choć nic z tego sobie nie robi.
Gruzu kupa, a zieleni jak nie było tak nie ma.
Mieszkańcy gmin ościennych nie chcą spalarni. Nie posługują się trudnymi słowami, jak zapaść recyklingu, czy też zaburzenie systemu gospodarki odpadami komunalnymi. Im śmierdzi z Karolina i z Centralnej Oczyszczalni Ścieków. Miało być bezwonnie, pięknie i nietoksycznie. Jak jest? Wystarczy rowerem podjechać w te okolice, albo przejechać samochodem przez Czerwonak. Smród bije taki, że aż oczy łzawią. Zepsuło się, jakieś drogie coś tam. Drogie na tyle, że podwyżki za wodę musiano wprowadzić, a smród został. Filtry, które mają być użyte na kominach wylotowych spalarni, są również piekielnie drogie. Ludzie boją się, że albo ich wcale nie będzie, albo ktoś je „chałupniczą” metodą sam zrobi. Oberwało się wiceprezydentowi Kruszyńskiemu. Mieszkańcy zarzucili mu arogancję i brak powagi. W czwartek poznańscy radni wybrali się na sesję Rady Gminy Czerwonak. Nic nowego się nie dowiedzieli, niczego nowego też nie powiedzieli. Radny Mączkowski uznał, że rozumie obawy, ale spalarnia jest potrzebna i już. Nie dla spalarni jest nadal głośne, poznańscy rajcy wrócili prędko, bo o 15. Pytanie tylko, czy osobiste doświadczenie korków, które zatykają dojazd do Karolina, dało im choć trochę do myślenia.
Opróch wyraźnie zainteresowanego elektoratu społecznego, na sali zasiadł też wyraźnie znudzony elektorat cywilny
Wiadukty donikąd są fajne, gorzej z tymi, które służyć mają usprawnieniu ruchu drogowego. Piję oczywiście do ulicy Bukowskiej gdzie forsuje się koncepcję skrzyżowania wielopoziomowego, które ma w przyszłości wchodzić w skład III ramy komunikacyjnej. Za to na Golęcinie, gdzie przybywa bardzo szybko przejeżdżających samochodów, wiaduktu nad torami kolejowymi nie będzie. Ustawiczne wystawanie na ruchliwym, ciągle zamkniętym, przejedzie kolejowym, generuje gigantyczne korki. Wiaduktu nie będzie, bo Prezydent Poznania po zapoznaniu się z prognozami ruchu na tym terenie uznał, że szkoda kasy na to. Proponuję mniej zza biurka pracować. Na tym terenie jest horror, a kolejne inwestycje i stale zwiększająca się liczba mieszkańców Strzeszyna, generują coraz większy ruch samochodowy. Miasto będzie rozmawiało z PKP o zmianie rozkładu jazdy, szkopuł jednak w tym, że kolej planuje zintensyfikować przejazdy pociągów towarowych na tym odcinku. (ponadto kolej zamierza zrobić więcej połączeń podmiejskich, żeby ludzie nie musieli jeździćsamochodami). Robić mostek tam, gdzie nikomu jest niepotrzebny, o, to chcemy, ale zrobić coś pożytecznego... Na koniec wiadomości letkie i śmieszne, a nawet budujące. Lech rozgromił na wyjeździe Jagiellonię Białystok. W efekcie znalazł się na piątym miejscu w tabeli ekstraklasy. Nasi siatkarze są w finale Mistrzostw, a koszykarze też ładnie pograli. Po porażce z Serbią awans oddalił się, ale nie jest niemożliwy. Teraz zaś, przyszedł czas na nagrodę za dotrwanie do końca tego felietonu. Choć na kpinę i krotochwilę to zakrawa, to jednak nasi radni za łby się wzięli, a poszło o …obrazy. Ryszard Grobelny postanowił puścić trochę kasy i zamówić trzy malunki, przedstawiające byłych prezydentów Miasta Poznania. Pierwszy już jest, a kosztował 16 tysięcy. Jezusie Nazarejski, z czego to jest zrobione? Farby ze złotem umieszane chyba zostały. PiS uznał, że zgody na kolejne nie da, z kolei PO śmieje się z kolegów z opozycji. W końcu Uniwerek zamówił obraz byłego Rektora, który kosztował o wiele więcej. Wieść gminna niesie, że malunki już powstały, a kwestia kasy musi zostać jedynie formalnie przyklepana. Radna Janina Nowowiejska, mówi, że to mały wydatek i warto. Drogie dzieci (bo tak zwykło się nazywać ludzi, którzy zbytek nad potrzebę przekładają) przypominam, że jest kryzys. Za 50 tysięcy można zrobić sporo dobrego. Chodniki jakieś wyremontować, drogę połatać, dzieciom podręczników nakupić, słowem, wsadzić tę forsę w coś, co przyniesie ludziom pożytek. Zastanówcie się, drodzy Państwo, z czego wielcy, nieżyjący już Prezydenci Poznania cieszyliby się bardziej? Z obrazka za 16 tysięcy, czy z uśmiechu Poznaniaków na widok jakiegokolwiek usprawnienia w ich mieście? Krzysztof Ulas *Nie/potrzebne skreślić
Dodaj do...
Poleć znajomemu
Komentarze (0)Zapisz się do kanału RRS tego komentarzaPokaż/Ukryj Komentarze Napisz komentarz |
Poprawiony: piątek, 27 sierpnia 2010 17:59 |