Nie/cykliczny nie/satyryczny, nie/obiektywny nie/tygodnik* |
Krzysztof Ulas |
poniedziałek, 15 marca 2010 |
Płeć nader piękna, po lekturze poprzednich wypocin autora
zbeształa go za nadmierny hurraoptymizm wiosenny. Wiosny jakoby widać nie było
naonczas. Autor roboczo potrafi zgodzić się z tak postawioną tezą, acz dodać
należy, że skoro śniegu nie ma, temperatury dodatnie i słońce się przebija, to
wiosnę czuć i basta. Ta pora roku ma to do siebie, że wszystko spod ziemi
wyłazi, a w minionym tygodniu dzienne światło ujrzało spraw kilka.
Już Bareja twierdził, że wszystkie Ryśki to porządne chłopy. Tezy swoje wygłaszał ustami prominentnego ministra w doskonałej komedii „Miś”. Widać Waldy Dzikowski poszedł za głosem słynnego reżysera i przygarnął z powrotem na łono partii Ryszarda Grobelnego. Tym samym posmutniały Grzegorz Ganowicz prezydentem nie zostanie. Filip, ale Kaczmarek również szans został pozbawiony. PO podjęła wreszcie decyzję i skończyła dziwaczną, wieloletnią grę pozorów. Ciekawe, co zrobią radni przygrobelni w tej sytuacji. Czy Wojciech Kręglewski dowiedział się o wstąpieniu Ryszarda Grobelnego do PO z mediów dlatego, że Bareja w filmie zapomniał o Wojtkach? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że Waldy Dzikowski stawia na kobiety. Nie tylko w życiu osobistym, ale i w polityce. Oddając część władzy w ręce przedstawicielek płci pięknej, polityk liczy na ich przychylność w nadchodzących wyborach na szefa wielkopolskiej PO. Tyle tylko, że poseł Lipiński też kobiety lubi i też na nie chce postawić. Wygląda na to, że ten, który postawi skuteczniej, wygra. Wicepremier Waldemar, OSP, Pawlak nabujał w oświadczeniu majątkowym. Okazuje się, że przewodniczył w latach 2005-2006 radzie nadzorczej „Mostostalu Słupca”, ale zapomniał o tym poinformować. Żeby było zabawniej firma ta należy do… Dariusza Wechty. Nie ma znaczenia, że Waldemar Pawlak (a może Waldemar P.?) nie pobierał z tego tytułu uposażenia. Skoro zataił, to prokuratura się zainteresowała i wszczęła czynności sprawdzające. Swoją drogą sami altruiści w tej polityce. Wicepremier jak się okazuje, już nie pierwszy raz ma problemy z pamięcią o swoich posadach. O tym, że nasze władze mają problem z wydawaniem legalnych decyzji wiedzą wszyscy. Uchwały też kiepsko wychodzą. Jakiś czas temu wprowadzony został podatek za deszczówkę. Sprawę oprotestowała Spółdzielnia Mieszkaniowa „Grunwald”, a uchwalę zaskarżyła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten ostatni orzekł na korzyść SM „Grunwald”, określając nowe uregulowania jako wydane z rażącym naruszeniem prawa. Wyrok wstrzymuje wykonanie uchwały, a tym samym znosi obowiązek odprowadzania dodatkowych opłat przez tę spółdzielnię. Nie będzie zaskoczeniem jeśli dodam, że w kolejce do WSA stoją już następne wspólnoty mieszkaniowe.
Kamyczek do ogródka bezkrytycznych zwolenników reformy jednostek pomocniczych. Nie wszystkie rady osiedli mają ochotę łączyć się w wielkie, nic nie mogące molochy. Rada osiedla Antoninek Dolny, która powstała po odłączeniu się od rady Antoninek-Zieliniec-Kobylepole nie chce być wcielana gdziekolwiek. Obiektywnie rzecz biorąc trudno im się dziwić. Jest to mała, zwinna jednostka, która w dwa lata po odłączeniu załatwiła sobie większość spraw, których nie mogła, lub nie chciała załatwić większa rada. Jak tak się patrzy na to jak działają duże osiedla, a jak małe, to aż się ciśnie na usta okrzyk: rozdrabniajmy (!!). Nie jest łatwo żyć w Kamionkach. Mieszkańcy są osamotnieni w swojej walce o normalne i zdrowe warunki mieszkania, a PSE dąży do zalegalizowania linii najwyższych napięć, przebiegającej przez gminę Kórnik. Pierwotnie pozwolenie na użytkowanie linii zostało uchylone, teraz samowola budowlana ma być legalizowana. W państwie prawa, wszystkie chwyty są dozwolone. Samorządy biedne, borykają się z niedostatkiem finansowania ze strony rządu. Po reformie administracji terytorialnej, określanej zgodnie jako udanej, gminy ponoszą ciężar kosztów związanych z ulgami i zwolnieniami ustawowymi, mają także zbyt niskie subwencje oświatowe, muszą finansować zwroty od podatku VAT. Wójt Czerwonaka alarmuje, że po wejściu w życie nowej ustawy o finansach publicznych w 2011, ok. 600 gmin straci zdolność kredytową. Samorządy terytorialne chcą, by nowe zadania nakładane na gminy nie tyle były przez nie opiniowane, ile były uzgadniane z bezpośrednio zainteresowanymi . Taki model finansowania sprawia, że gminom ciężko stawić opór finansowym gigantom. Były rozmowy o prywatnym tramwaju, a teraz wrócił temat linii kolejowej finansowanej z funduszy pozabudżetowych. Projektowana trasa miałaby powstać do 2012 roku i prowadzić z centrum Poznania do portu lotniczego na Ławicy. Podróż miałaby zajmować 15 minut. Pierwotnie plan zakładał wykonanie inwestycji ze środków publicznych w czasie około 10 lat. Jednak po pojawieniu się partnera prywatnego, z którym rozpoczęto już negocjacje, może okazać się, że uda się wykonać prace zdecydowanie szybciej. Oczywiście nic za darmo.
Pozostańmy jeszcze przez chwilę w tematyce transportu zbiorowego. Zarząd transportu miejskiego chce wprowadzić nowe taryfy na przejazdy tramwajami i autobusami. Ma być taniej, zwłaszcza na biletach 30 i 60 minutowych, ale powstaną też strefy komunikacyjne. W nowym projekcie zrezygnowano z podwyżki cen sieciówek i wprowadzenia biletów 10 minutowych. Nowością mają być bilety grupowe dla pięciu osób, w tym dwóch dorosłych. Największą nowością, jednak mają być strefy. A to Poznań, B gminy, które podpisały umowę z ZTMem i sąsiadują z naszym miastem, C to gminy leżące w dalszej odległości od Poznania. Tu zaczyna się pewien haczyk, bowiem brak podwyżki cen biletów miesięcznych jest warunkowy i tylko dla Poznaniaków. Mieszkańcy gmin leżących w kolejnych strefach zapłacą już więcej (dla przykładu osoby z Czerwonaka 101 złotych). Do tematu wrócimy, bowiem należy wyjaśnić pewną kwestię. Czy w Stefie B i C opłata za sieciówkę dotyczyć będzie tylko przewoźnika MPK, czy też wszystkich, kursujących tam autobusów (także podmiejskich). Jeśli to drugie, to rację ma Wojciech Majchrzycki, mówiąc, że propozycja jest dobra i sensowna. Jeśli jednak ma być drożej na przejeździe MPK tylko dlatego, że ktoś mieszka w Czerwonaku, pomysł jest nie do końca przemyślany. Na razie zamiast myślenia jak zbawić świat wystarczyłoby odetkać wyjazd z PST tak, żeby pasażerowie nie musieli stać w gigantycznych korkach tramwajowych i przepłacać za bilety. Sport, ha. W sumie miało nie być nic o nim, ale jednak pewien wątek autora zaciekawił i skłonił do refleksji. Pomijam dwa wielkie sukcesy sportowe Lecha i porażkę Wisły, po której stołek Skorży chwieje się coraz mocniej. Życzę Lechowi sukcesów, ale niestety historia pokazuje, że nasza poznańska drużyna ma wielkie tradycje w rozmienianiu własnych zwycięstw na drobne. Ile zarabia piłkarz, zapytam. Podpowiem, że prezydent miasta w Wielkopolsce zarabia w granicach 10 tysięcy złotych. Piłkarz Lecha średnio dostaje miesięcznie 43 tysiączki. A refleksja? Ile w sporcie potu, a ile pieniędzy? Nie wiem, ale jednak piłkarz nie zna nędzy. Ponoć leżącego się nie kopie, ale co tam. Centralna Oczyszczalnia Ścieków, zlokalizowana na terenie gminy Czerwonak śmierdzi jak, nie przymierzając, latryna polowa. No dobra, bardziej śmierdzi. Miała co prawda być bezwonna, ale sorry, mówi dyrektor, popsuło się. Raz się psuje to, potem znowu tamto. To łożysko, to azotu braknie i wali jak ostatnie nieszczęście. Władze zapewniały, obiecywały, a wyszło jak zwykle. Ze spalarni też ma jeno dymek nieszkodliwy ulatywać i autek 60 dziennie pojedzie i będzie cudnie i zdrowo. Jassne.
I tak drodzy parafianie kończymy te złośliwości. Gazeta Wyborcza próbuje sprowokować stowarzyszenie My-Poznaniacy, a najbardziej Lecha Merglera do zajęcia stanowiska, a najlepiej, do wystartowania w nadchodzących wyborach samorządowych. Analiza na całą szpaltę, nie pozbawione pewnego surowego uroku, ale niekoniecznie trafna i niekoniecznie opierająca się na prawdziwych przesłankach.
Krzysztof Ulas
Dodaj do...
Poleć znajomemu
Komentarze (0)Zapisz się do kanału RRS tego komentarzaPokaż/Ukryj Komentarze Napisz komentarz |
Poprawiony: poniedziałek, 15 marca 2010 16:47 |