Gdzie w Polsce żyje się najlepiej? |
Artur Włodarski – Gazeta Wyborcza |
wtorek, 11 stycznia 2011 |
Najnowszy, blisko 200-stronicowy raport PricewaterhouseCoopers punktuje silne i słabe strony największych polskich miast. Wnioski? Zaskakujące. Jak zmieniły się polskie miasta od 2006 r. Źródło: PwC - To nie miał być ranking - zastrzega prof. Witold Orłowski. - Raczej ocena kondycji i rozpoznanie problemów wsparte diagnozą specjalistów. Firma audytowo-doradcza PricewaterhouseCoopers (przemianowana niedawno na PwC) robi to już drugi raz. Pięć lat temu prześwietlała siedem miast, teraz 11. - Ustaliliśmy, że każde miasto opiera się na siedmiu filarach nazwanych przez nas kapitałami - wyjaśnia prof. Orłowski, koordynator projektu. - Chcieliśmy pokazać, które filary należy wzmocnić, by przyspieszyć rozwój miasta. W porównaniu z 2005 r. cała badana jedenastka wzmocniła swe filary średnio o 16 proc. Jednym miastom udało się to lepiej, innym gorzej. No właśnie. W raporcie PwC, tak jak na paraolimpiadzie, nie ma zwycięzców i zwyciężonych. Cel szlachetny, ale po chwili nikt nie pamięta wyników. Pozwoliliśmy więc sobie wyniki zestawić. A więc zrobić z raportu ranking. Było to kłopotliwe, ale warte zachodu. Całość stała się bardziej wyrazista i konkluzywna. A więc... Kto najlepiej odrobił lekcje? Białystok, Lublin i Trójmiasto - ta trójka w ciągu ostatnich pięciu lat zmieniła się najbardziej. A najmniej? Szczecin i Poznań. Czyżby to nowi gospodarczy liderzy? Nie. Trzeba czasu, by wzmocnienie filarów-kapitałów przełożyło się na wzrost gospodarczy, którego wysokie tempo wciąż jest atutem Wrocławia, Warszawy i Katowic. Co najłatwiej zmienić? Wizerunek. Wystarczą pieniądze, specjaliści i trochę czasu. Co najtrudniej? Infrastrukturę oraz ludzi - strukturę wiekową i postawy - skłonność do korupcji, niechęć do nowych inwestycji itp. Wychodząc z założenia, że to miasto jest dla ludzi, a nie odwrotnie, za najważniejszy uznaliśmy jednak kapitał jakości życia, na który wpływa: stan środowiska, poziom usług medycznych i edukacji oraz poczucie bezpieczeństwa. Dlatego przegląd wniosków pokontrolnych zaczynamy od miast, w których żyje się najlepiej. Światowym liderem jest w tej kategorii Wiedeń, a jeśli chodzi o państwa - Francja i Nowa Zelandia. Polską namiastką Nowej Zelandii okazał się... 1. Białystok - podobnie jak ona położony nieco na uboczu, a do tego niezbyt majętny i słabo zaludniony (ma najniższe PKB i najmniej mieszkańców z całej jedenastki). Najwyższą notę za jakość życia (112 proc. średniej) zawdzięcza głównie ekologii (czyste powietrze i ścieki, wysokie nakłady na ochronę środowiska) oraz bezpieczeństwu (zdecydowanie najmniej przestępstw!). Do tego dochodzi krótki czas oczekiwania na wizytę u specjalisty, tanie mieszkania o przyzwoitym standardzie, najlepsza sytuacja demograficzna (przeważają ludzie w wieku produkcyjnym) i dość niskie zadłużenie (25 proc. dochodów budżetu miasta - stan z 2009 r.). To blaski. A cienie? Najwyższe bezrobocie (10 proc.), najsłabsza infrastruktura, niska jakość szkolnictwa wyższego, najniższy odsetek studentów oraz użytkowników internetu. Duża podaż pracowników przy relatywnie niskim poziomie płac powinna zainteresować inwestorów, a palma pierwszeństwa za jakość życia poprawić ogólny wizerunek miasta (jak dotąd ostatnia lokata wśród dużych miast). Obu tych problemów nie ma... 2. Warszawa , której kapitał jakości życia wynosi 108,5 proc. średniej wartości. Stolica - wiadomo: najwyższe płace, najniższe bezrobocie, najlepsze uczelnie, najwięcej imprez kulturalnych itp. Ale też najdroższe mieszkania, najgorszy stan środowiska naturalnego (!) oraz jeden z najdłuższych czasów oczekiwania na wizytę u specjalisty czy też wpis do rejestru działalności gospodarczej. Do tego dochodzi dość niski poziom kultury życia codziennego rozumiany przez ekspertów PwC jako niedostatek kin, restauracji i parków. Co może dziwić? Wysoki poziom bezpieczeństwa (mimo niskiej wykrywalności przestępców i największego zagęszczenia aut) oraz najwyższa (obok Wrocławia i Katowic) długość ścieżek rowerowych. Status stolicy zapewnia jej zdecydowanie największe zainteresowanie inwestorów, zwłaszcza zagranicznych. Warszawa bije też pozostałą dziesiątkę poziomem dochodów. W wielu dziedzinach jej pozycja lidera jest niezagrożona. Wszystko to razem przekłada się na zaskakująco wysoki poziom zadowolenia i aktywności mieszkańców (blisko 70 proc. frekwencja wyborcza). Ale wyjdźmy poza raport PwC i granice Polski. I co? Tak sobie. Próżno szukać Warszawy w setce miast oferujących najlepszą jakość życia (co prawda w ósmej dziesiątce, ale są na niej Praga i Budapeszt, ranking Mercer Consulting). Jest za to na 55. pozycji wśród najdroższych miast świata, tuż przed Moskwą mocno przecenioną wskutek kryzysu (raport UBS). Ale gdy cenę koszyka dóbr podstawowych zastąpimy ceną wynajmu 120-metrowego apartamentu w centrum miasta (a tak zrobił Global Property Guide), wtedy okaże się, że stolica Polski jest 19. najdroższym miastem świata! Cóż, Warszawa błyszczy nie tam, gdzie trzeba. Gdyby pojawiła się w pierwszym z tych rankingów, a zniknęła z drugiego, jej mieszkańcy byliby jeszcze bardziej zadowoleni. 3. Szczecin ma niewiele zalet, za to istotnych: powietrze jeszcze czystsze niż w Białymstoku (wpływ Bałtyku, brak uciążliwego przemysłu), a miasto ma jeszcze niższe zadłużenie (21 proc. dochodów - 2009 r.). Ma też najwyższe nakłady na ochronę środowiska, dobrze działającą służbę zdrowia i najsprawniejsze (obok Poznania) urzędy i instytucje. To tłumaczy 106-procentowy wynik Szczecina i jego obecność na podium. Było by pewnie jeszcze lepiej, gdyby nie niższe od przeciętnej wykształcenie mieszkańców i notowania wyższych uczelni. Korzyści wynikające z bliskości Niemiec okazały się iluzoryczne - turystów i inwestorów jest tu jak na lekarstwo (tych drugich 34 proc. poniżej średniej dla 11 miast). Najwyraźniej do Szczecina jest za daleko i z Berlina, i z reszty Polski. W dodatku miasto jest słabo widoczne w internecie i przewodnikach. Może dlatego mimo niskiej liczby mieszkań są tu one relatywnie tanie. Co sprawia, że jedne miasta przyciągają, a inne odstraszają inwestorów? - Czasem rzeczy z pozoru drugorzędne, np. liczba luksusowych hoteli czy szkół międzynarodowych i językowych - mówi prof. Orłowski. Jedno i drugie nie jest mocną stroną Szczecina, choć są miasta, które pod tym względem wypadają gorzej. Jednak na pewno nie należy do nich... 4. Wrocław. 104 punkty. Niekwestionowany lider rozwoju gospodarczego ostatnich pięciu lat, bez trudu przyciągający turystów i inwestorów (pod względem atrakcyjności inwestycyjnej ustępuje tylko Warszawie). Ma najłatwiejszy dostęp do europejskich autostrad, ale też dużo hoteli, sklepów, restauracji, kin i bankomatów. Do tego dobrze wyedukowanych mieszkańców, świetne wyższe uczelnie, najwyższa w kraju zdawalność matur, niskie bezrobocie, mnogość imprez kulturalnych... Dlaczego więc dopiero czwarte miejsce? Głównie z powodu przeciętnego poziomu bezpieczeństwa, niższego niż w Białymstoku, Lublinie czy Bydgoszczy. Miasto oszczędza na policjantach i strażnikach, nie imponuje też stopniem wykrywalności przestępstw. Za to rekordowo dużo, bo aż 35 proc. wydatków przeznacza na inwestycje (drugi w kolejności Poznań - 28 proc.). W efekcie ma też rekordowo wysokie, 67-proc. zadłużenie (dane z 2009, obecnie o 15 proc. niższe) na szczęście łagodzone funduszami unijnymi, które pozyskuje nader sprawnie. Co jeszcze można tu poprawić? M.in. jakość połączeń kolejowych z innymi miastami, darmowy dostęp do internetu oraz sprawność urzędów, np. czas oczekiwania na wpis do rejestru działalności gospodarczej jest we Wrocławiu dłuższy niż w innych dużych miastach. Pod tym względem najlepszy jest... 5. Lublin. I to mimo najniższych wydatków na administrację publiczną. Zresztą instytucje są największym kapitałem tego miasta, tuż po jakości życia ocenionej na 103 proc. średniej. Co zaważyło na takim wyniku? To co w przypadku Białegostoku. A więc ekologia i poziom bezpieczeństwa. Wśród dużych miast Lublin ma najczystsze powietrze. Oczyszcza też 100 proc. swoich ścieków. Poczuciu bezpieczeństwa sprzyja zaś niewielka liczba przestępstw (wykrywalność ich sprawców pozostawia nieco do życzenia) oraz kolizji i wypadków drogowych. Kolejnym atutem miasta są ludzie - stosunkowo młodzi i legitymujący się dyplomem jednej z wielu tutejszych wyższych uczelni (aż 21 proc., pod tym względem Lublin ustępuje tylko Warszawie). Gorzej jest z jakością tych uczelni - okupują dalsze miejsce w rankingach. Co może doskwierać lublinianom? Wysokie bezrobocie, umiarkowana jakość opieki medycznej, zbyt rzadka sieć dróg i kulejący transport publiczny (najmniejsze wśród wielkich miast możliwości przewozowe w stosunku do potrzeb). Wiele bolączek mogłyby rozwiązać dotacje unijne, gdyby miasto nauczyło się je pozyskiwać. Pod tym względem odstaje od średniej in minus aż o 62 proc. Poza tym obfitujący w zabytki Lublin jest mało znany i przyciąga niewielu turystów. Słaby wizerunek, a prócz tego brak lotniska i lepszych hoteli nie zachęca też zagranicznych inwestorów - ich aktywność jest tu znikoma. Mało widoczni są też inwestorzy krajowi. W sumie nakłady inwestycyjne na głowę mieszkańca wynoszą zaledwie połowę tego, co w większości opisywanych miast. Mimo że aż 44 proc. powierzchni Lublina objętych jest planami zagospodarowania (w Warszawie tylko 18 proc.), co czyni go obok Trójmiasta chlubnym wyjątkiem na mapie Polski. - Takie plany już dawno powinny być gotowe. Wszystkie terminy minęły - zżyma się prof. Orłowski. - Brak planów zagospodarowania z miejsca odstrasza inwestorów. O czym przekonała się na choćby... 6. Bydgoszcz. Specyfikę tego miasta najlepiej oddają słowa „choć” i „ale”. Choć stopa bezrobocia (6 proc.) jest tu niższa niż w Łodzi, Lublinie i Szczecinie, to jednak w żadnym z tych miast nie ma tyle niepracującej młodzieży (aż 18 proc.). Choć odsetek studentów jest tak wysoki jak we Wrocławiu, to mieszkańców z wyższym wykształceniem zaledwie tyle, co w Białymstoku. Choć awersja do aktywności społecznej jest tu tak duża jak w Szczecinie, to jednak prowadzących działalność gospodarczą jest tu więcej niż w Łodzi i Lublinie. Tak, Bydgoszcz to miasto pełne kontrastów. Oto następne: ma międzynarodowe lotnisko, ale zdaniem PwC gorsze od przeciętnej połączenia kolejowe i słabszy dostęp do autostrad (przynajmniej do czasu ukończenia A1). Ma najmniej internautów, ale najłatwiejszy dostęp do bezpłatnej sieci bezprzewodowej (odwrotnie niż we Wrocławiu). Ma niskie wydatki na inwestycje, ale niepokojąco wysokie zadłużenie (52 proc.). Ma znikomą liczbę inwestorów zagranicznych, ale dość dużą liczbę przedstawicielstw firm. Ma niski poziom kultury wysokiej, ale jeden z najwyższych kultury codziennej. Choć jakość ścieków nie pozostawia tu nic do życzenia, to czystość powietrza owszem. I to mimo relatywnie największego areału terenów zielonych (prawie trzykrotnie ponad przeciętną). 102 punkty procentowe w kategorii jakość życia miasto zawdzięcza niskim wskaźnikom przestępstw per capita (za Białymstokiem i Warszawą) oraz - uwaga - najlepszą w kraju dostępnością (najkrótszy czas oczekiwania na wizytę u specjalisty) i wysoką jakością usług medycznych potwierdzoną najniższym poziomem śmiertelności niemowląt - 3,7 przypadków (przy średniej 6) na tysiąc urodzeń. I to - kolejny paradoks - mimo bardzo niskiej liczby lekarzy przypadających na mieszkańca. Choć w sumie Bydgoszcz ma spory potencjał, okupuje ostatnią pozycję, jeśli chodzi o warunki inwestowania. Brak planów zagospodarowania przestrzennego dla 81 proc. powierzchni miasta wiele tu wyjaśnia. Ale w tej materii największy grzech zaniechania popełnił... 7. Kraków , którego plany zagospodarowania przestrzennego obejmują 14 proc. powierzchni. Akurat to miasto może sobie pozwolić na taką dezynwolturę. Rozpoznawane na świecie jak żadne inne przyciąga najwięcej turystów i jest obiektem największej liczby zapytań w wyszukiwarce Google'a. Zasłużony zwycięzca w kategorii wizerunek. W innych też nie ma powodów do wstydu: krakowskie uczelnie uchodzą za jedne z lepszych, podobnie szpitale i restauracje, których w dodatku jest tu (jak na polskie realia) zatrzęsienie. Zresztą tak jak imprez kulturalnych hojnie dotowanych z miejskiego budżetu. Nawet urzędy działają tu sprawnie (by zarejestrować działalność gospodarczą nie trzeba brać urlopu). Całości dopełnia dobra komunikacja z resztą kraju (drogi) i Europy (lotnisko), niskie bezrobocie (nie dotyczy młodzieży), łatwy dostęp do internetu oraz najwyższa liczba sklepów na mieszkańca. Ale jest też kilka powodów, które odsuwają myśl o natychmiastowej przeprowadzce do tego miasta. Np. zanieczyszczenie powietrza - najwyższe w całej jedenastce. A oprócz tego stan bezpieczeństwa, a konkretnie ponadprzeciętna liczba wypadków drogowych i przestępstw, którym towarzyszy niższa wykrywalność sprawców. Pod tym względem Kraków to jakby odwrotność Białegostoku, także jeśli chodzi o finanse. Choć zadłużony prawie tak jak Wrocław, nie potrafi równie dobrze pozyskiwać unijnych źródeł finansowania. Z drugiej strony mało które miasto w Polsce ma równie lojalnych mieszkańców niewyobrażających sobie życia gdzie indziej. Summa summarum za jakość życia Kraków otrzymuje 100 pkt proc. co idealnie pokrywa się ze średnią. Poniżej lądują kolejno: Poznań (98,5 proc.), Katowice (91 proc.), Łódź (88 proc.) i Trójmiasto (86 proc.), którego ostatnia lokata może zaskakiwać, przynajmniej do momentu lektury raportu PwC. *** Choć rozpiętość punktowa w tej kategorii jest najmniejsza, wyniki najbardziej zaskakujące. Gdyby chodziło o jakikolwiek inny z siedmiu filarów-kapitałów, w czterech przypadkach zwyciężyła by Warszawa, a w dwóch - Kraków. Ten ostatni, jako jedyny zabłysnął w światowym rankingu (zajmując niedawno 11 miejsce w The Top 100 Outsourcing Cities, czyli najlepszych lokalizacji dla firm świadczących usługi zewnętrzne). A tak na marginesie, jak w rankingach wypada Polska? Sądząc po liczbie mieszkańców powinna być 30. A jest? Pomijając nieliczne wyjątki (np. 12 miejsce w rankingu "Komfort umierania", czy 19 miejsce w kategorii "Kraje o najwyższych podatkach") przynajmniej 20 pozycji dalej: czy to w rankingu samopoczucia (pierwsi są Duńczycy), czy odsetka obrzezanych mężczyzn (bo i taki istnieje, a pierwsi wcale nie są Żydzi). Najważniejsze, że w rankingu najbardziej stabilnych, spokojnych i bezpiecznych państw (Global Peace Index, Economist Intelligence Unit) Polska zajęła dobre, 29 miejsce. Bo jak pokazuje ranking PwC, poczucie bezpieczeństwa bywa ważniejsze od infrastruktury. Lepiej żyje się tam, gdzie bezpiecznie, niż tam, gdzie dostatnio. Gazeta Wyborcza, 10 styczna 2011 r. Artur Włodarski 2011-01-11, ostatnia aktualizacja 2023-01-11 17:46
Dodaj do...
Poleć znajomemu
Komentarze (0)Zapisz się do kanału RRS tego komentarzaPokaż/Ukryj Komentarze Napisz komentarz |
Poprawiony: środa, 12 stycznia 2011 11:09 |