Gazeta: wyciąneliśmy strażników miejskich zza biurek
Joanna Leśniewska, Michał Wybieralski (Gazeta Wyborcza)   
sobota, 01 maja 2010

Z komendantem Jackiem Chilomerem i strażnikami miejskimi wybraliśmy się na godzinny obchód po centrum Poznania. Naliczyliśmy 33 nielegalnie parkujące auta, ale mandatów mogło posypać się jeszcze więcej. Strażnicy: Ciągle powinniśmy interweniować. Ale przecież się nie rozdwoimy!

Czytelnicy niemal co dzień dzwonią do "Gazety" i skarżą się na nielegalne parkowanie, chodniki i drogi rowerowe zastawione autami, psie kupy, bałagan w centrum. Zaprosiliśmy zastępcę komendanta straży miejskiej Jacka Chilomera i jego podwładnych na spacer śladami tych skarg. Spotykamy się na pl. Kolegiackim, pod magistratem. - Macie panowie bloczek z mandatami? - pytamy. - Nie mamy mundurów, a po cywilnemu nie możemy karać - odpowiadają. Ale interweniować będą.

Dominikańska, parking dla autokarów. Niegdyś notorycznie zastawiany przez osobówki, wczoraj parkuje tam tylko jedno auto. Po chwili podjeżdża straż. - Od miesiąca karzemy intensywniej mandatami, patrole są tu co 20-30 min. Podobnie na parkingu autokarowym przy ul. Stawnej. To przynosi efekty - mówi komendant Chilomer.

Idziemy na róg Garbar i Małych Garbar. Skrzyżowanie z zieloną strzałką, kierowcy przejeżdżają, nie zatrzymując się przed przejściem dla pieszych. To niezgodne z prawem. - Nic nie możemy zrobić, nie mamy uprawnień - rozkłada ręce Chilomer. - Możemy interweniować przy nielegalnym parkowaniu, gdy auta wjeżdżają na ulicę z zakazem ruchu i wystawiać mandaty dzięki fotoradarom. Więcej drogowych uprawnień nie mamy - tłumaczy.

Skwer przy Garbarach, mężczyzna wyprowadza pekińczyka na smyczy, piesek załatwia się. Właściciel nie sprząta. Chilomer: Gdybym był w mundurze, już bym wlepił mandat.

"Gazeta": To czemu pan nie zwróci uwagi jako mieszkaniec?

Chilomer: Każdy może i powinien zwracać uwagę w takich sytuacjach, poznaniacy mogliby wspierać straż.

Mija nas rowerzysta, za jazdę po chodniku byłby mandat. Jesteśmy znów przy skrzyżowaniu z Dominikańską, tam kolejne dwa auta na parkingu dla autokarów. Strażnicy dzwonią po patrol. - Nie rozdwoimy się, tu ciągle się coś dzieje - mówi kierownik referatu Stare Miasto Radosław Litwin. - My interweniujemy na Dominikańskiej, ktoś nielegalnie parkuje na Koziej. A do tego są jeszcze inne, niezwiązane z parkowaniem sprawy. A mamy na Starym Mieście tylko 29 strażników na trzy zmiany. Pięciu jest na szkoleniach, czterech to dyżurni, ludzie muszą mieć wolne za weekendy, jednemu urodziło się dziecko... Na ulicach są góra dwa patrole na zmianę.

"Gazeta": Ile mandatów dajecie w ciągu dnia w centrum?

Litwin: Zdarza się, że nawet 40, większość za złe parkowanie. Dobry strażnik potrafi dać 7-8 mandatów dziennie.

"Gazeta": Opłaca się więc zatrudnić dodatkowych strażników. W ciągu paru dni na mandatach zarobią na etat!

Litwin: O tym już nie nam decydować.

Stary Rynek, kilkanaście aut stoi pomiędzy ogródkami. Litwin: Musimy umożliwić dojazd na rynek i dostawy. Są dozwolone do godz. 11, więc teraz nic nie można zrobić.

Narożnik z Paderewskiego. „Gazeta”: Tu w weekendy taksówkarze notorycznie zastawiają ścieżkę rowerową.

Andrzej Konieczny, naczelnik wydziału centrum: Znamy problem. Dostajemy też skargi na taksówkarzy z ulic Wielkiej, Szkolnej i Koziej, że zastawiają jezdnię, głośno puszczają muzykę. Od majowego weekendu do końca wakacji będziemy prowadzić razem z policją wzmożone kontrole tych miejsc, głównie w weekendowe wieczory, gdy jest najgorzej.

Kozia, parkująca osobówka zastawiła połowę wąskiej ulicy. Samochody z trudem ją wymijają. Litwin próbuje przepchnąć samochód, ale nic z tego. Strażnicy wzywają lawetę. Czekali na nią niemal godzinę, w tym czasie nie mogli interweniować w innych miejscach.

"Gazeta": Na interwencję strażników też czasem trzeba długo czekać.

Chilomer: Nie jesteśmy pogotowiem ratunkowym. Nie możemy wszędzie dojechać w pięć minut.

Półwiejska to niby deptak, a jednak parking. Mijamy kilkanaście samochodów. - Staliśmy się społeczeństwem inwalidów - śmieje się naczelnik Konieczny. - Wielu ma kartę parkingową niepełnosprawnego, nie można dać tym kierowcom mandatów. Ale po drodze robiliśmy zdjęcia nielegalnie parkujących aut, wyślemy właścicielom wezwania do siedziby straży, damy mandaty - zapewnia.

Komendantowi Chilomerowi przeszkadzają na Półwiejskiej uliczni grajkowie: - Nie mają zgłoszonej działalności gospodarczej, nie płacą podatków. To żebracy.

"Gazeta": Ale oni ubarwiają Poznań, nadają mu klimat. Grajkowie są we wszystkich dużych miastach na świecie.

Chilomer: Ale to niezgodne z polskim prawem!

Kończymy przechadzkę. W godzinę naliczyliśmy 33 nielegalnie parkujące auta i kilka innych wykroczeń. Gdyby każdy kierowca dostał mandat, Poznań zarobiłby co najmniej 3 tys. zł.

Źródło: Gazeta Wyborcza, 2010-04-28, (link)

Komentarze (0)

Zapisz się do kanału RRS tego komentarza

Pokaż/Ukryj Komentarze

Napisz komentarz

pomniejsz | powiększ obszar

Poprawiony: wtorek, 27 lipca 2010 09:43