Poznania nie stać na trzecią ramę i wiadukty
Adam Kompowski – Gazeta Wyborcza   
sobota, 15 stycznia 2011
Budowa trzeciej ramy komunikacyjnej może do cna wydrenować budżet miasta na inwestycje. A forsując budowę wiaduktów-widm nad trzecią ramą, władze miasta działają metodą faktów dokonanych. W przyszłości będą mogły argumentować "stoją już wiadukty i szkoda, żeby się zmarnowały" - komentuje Adam Kompowski, "Gazeta Wyborcza".




O sporze w sprawie wiaduktów na Grunwaldzkiej piszemy w "Gazecie" od kilku tygodni. Prezydent Ryszard Grobelny i jego zastępca Mirosław Kruszyński umieścili w budżecie Poznania na 2011 r. pieniądze na budowę zespołu trzech wiaduktów nad trzecią ramą - bezkolizyjną trasą łączącą obrzeża miasta. Wiadukty mają kosztować ok. 20 mln zł.

Tymczasem na budowę zachodniego odcinka trzeciej ramy nie ma szans w ciągu co najmniej najbliższych 10 lat - nie będzie na to pieniędzy. Mówi to wprost prezydent Grobelny. Władze Poznania z uporem pakują jednak pieniądze w przygotowania do budowy tej trasy. Już jeden taki wiadukt-widmo powstaje podczas modernizacji ul. Bukowskiej. Trzecia rama ma przebiegać pod Bukowską, więc warta kilkanaście milionów dziura zostanie zasypana ziemią, by - nie kłując w oczy - czekała na czas budowy dwupasmówki.

Plany budowy trzeciej ramy budzą dyskusje i sprzeciwy mieszkańców - z wielu przyczyn, chociażby takiej, że nikt nie chce mieszkać przy trasie szybkiego ruchu, poza tym droga ma przeciąć tereny zielone, w tym Lasek Marceliński. Dlatego przypuszczam, że budując wiadukty-widma nad trzecią ramą, władze miasta działają metodą faktów dokonanych. W przyszłości będą mogły argumentować, "stoją już wiadukty i szkoda, żeby się zmarnowały", i w ten sposób ułatwić sobie forsowanie budowy tej niezwykle kosztownej trasy.

Jakie są motywacje prezydentów Grobelnego i Kruszyńskiego? Z ich wypowiedzi wynika, że w budowie trzeciej ramy upatrują szanse na rozwój Poznania. Podpierają się analizą Uniwersytetu Ekonomicznego na temat korzyści, jakie ma nam dać budowa bezkolizyjnej trasy. Chodzi o zyski, jakie mają przynieść inwestorzy, którzy dzięki lepszemu dojazdowi zainteresują się terenami znajdującymi się w okolicach trzeciej ramy. Tak - pewnie te zyski będą, ale w dyskusji o trzeciej ramie należy brać pod uwagę całość konsekwencji budowy trasy.

W sumie możemy na tym stracić.

Dlaczego? Budowa trzeciej ramy może do cna wydrenować budżet miasta na inwestycje. Zbudowanie całego, mierzącego 30 km średnicy pierścienia drogowego, kosztowałoby - według różnych szacunków - od ok. 7 do 9 mld zł, a tylko budowa odcinka zachodniego - od Dąbrowskiego, przez Bukowską i Lasek Marceliński, do Grunwaldzkiej - ok. 2,5 mld zł. Żeby sobie uświadomić, jakie to ogromne kwoty, warto przypomnieć, że w tym, jeszcze nie najgorszym finansowo roku wydatki na wszystkie inwestycje w Poznaniu wyniosą ok. mld zł. A musimy pamiętać, że miasto nie może inwestować tylko w drogi!

Bezkolizyjne trasy samochodowe, zwłaszcza budowane w mieście, gdzie trzeba wielu wiaduktów, tuneli i kładek, są potwornie kosztowne. To tysiące ton betonu, stali i asfaltu, a efekt dla mieszkańców w postaci usprawnienia komunikacji w mieście będzie raczej iluzoryczny. O wiele większy będzie, gdy chociaż połowę tych pieniędzy wyda się na komunikację zbiorową.

A miasto musi wybierać - na wszystkie planowane inwestycje nigdy nie będzie dość pieniędzy. Nie jesteśmy na tyle bogatym miastem, by - nawet za 10 czy 20 lat - stać nas było i na wielkie inwestycje w nowe linie tramwajowe, i na miliardy na trzecią ramę.

Jakie to są wybory, widać już właśnie na przykładzie wiaduktów na ul. Grunwaldzkiej. Żeby starczyło pieniędzy na ich budowę, urzędnicy zrezygnowali z remontów sfatygowanych torowisk na Dąbrowskiego i Reymonta.

Trzecia rama jako miejska inwestycja ma jeszcze jeden poważny mankament - nie da się zdobyć środków zewnętrznych na jej budowę. Europejskich pieniędzy nie będzie - Unia nie dofinansowuje miejskich tras ekspresowych (a komunikację zbiorową - owszem, bardzo chętnie). Nie dofinansowuje, bo uważa się ich budowę za nieracjonalną. Wiceprezydent Kruszyński rozważał też budowę trzeciej ramy w systemie partnerstwa publiczno-prywatnego, jednak o chętnych na to nie słyszałem. W ogóle partnerstwo publiczno-prywatne w Polsce sprawdza się do tej pory średnio, i to raczej przy budowie parkingów, nie dróg.

Za forsowaniem budowy trzeciej ramy w sytuacji, gdy komunikacja zbiorowa w Poznaniu pozostawia wiele do życzenia, kryje się wizja miasta, w którym samochody osobowe są uprzywilejowane, a ruch samochodowy rośnie. Z miast amerykańskich znana jest zasada, że poprawa warunków ruchu samochodowego w jednej części miasta, zwiększa ruch także w innych jego częściach. Działa to tak - jeśli mieszkańcy mają szeroką ulicę w pobliżu, chętniej i częściej korzystają z samochodów. A przecież nie jeżdżą w kółko po tej trasie (np. trzeciej ramie), ruch rośnie więc także na innych ulicach, korki są większe. Pojawiają się więc pomysły kolejnych bezkolizyjnych, bardzo drogich tras wewnątrz miasta.

A miasto Poznań ma w swoich planach zapisany rozwój zrównoważonego transportu. Zamiast budować nowe, bardzo drogie trasy dla samochodów, lepiej usprawniać i promować komunikację zbiorową i w ten sposób odciążać zakorkowane ulice. Poprawa warunków ruchu na ulicach na pewno ma znaczenie dla inwestorów. Ale trzeba ten cel osiągnąć w sposób racjonalny, przy możliwie najniższych nakładach.

Warto pamiętać, że w okolicach, w których planuje się budowę zachodniego odcinka trzeciej ramy, już są lub w najbliższym czasie powstaną duże udogodnienia dla ruchu samochodowego. Ul. Polska jest już dwupasmówką, właśnie zaczyna się poszerzanie Bułgarskiej - czyli dojazdu do stadionu. Poszerzana jest także Bukowska od King Crossa do granic miasta.

Co ważne, a z czego nie wszyscy sobie zdają sprawę, trzecia rama na odcinku zachodnim nie jest planowana dla tranzytu, a więc nie po to, by przejęła ruch tirów dziś rozjeżdżających nasze ulice. W tej sprawie pomoże zachodnia obwodnica Poznania, którą Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zakończy prawdopodobnie przed Euro 2012. Obwodnica - bezkolizyjna trasa łącząca krajową drogę nr 11 z autostradą, przetnie też Bukowską. Dzięki temu lotnisko na Ławicy i stadion będą miały świetne drogowe połączenie z autostradą.

Prezydent Kruszyński przekonuje radnych, że jeśli "wytną" wiadukt na Grunwaldzkiej z budżetu, miastu się to nie opłaci. A ja jestem przekonany, że Poznaniowi nie opłaci się brnięcie w budowę trzeciej ramy w sytuacji, gdy potrzebne są pieniądze na tramwaj do Naramowic, na ul. Ratajczaka czy na remonty dziurawych ulic. Decyzję, czy budować trzecią ramę, zostawmy na czasy, gdy najpilniejsze potrzeby miasta będą już zaspokojone.

Adam Kompowski, Gazeta Wyborcza w Poznaniu
2011-01-14, ostatnia aktualizacja 2023-01-13 20:43

Komentarze (0)

Zapisz się do kanału RRS tego komentarza

Pokaż/Ukryj Komentarze

Napisz komentarz

pomniejsz | powiększ obszar

Poprawiony: sobota, 15 stycznia 2011 20:34