Jak wspólnie daliśmy kontenerom odpór! |
Agnieszka Ziółkowska |
piątek, 18 marca 2011 |
Na posiedzeniu Komisji Gospodarki Komunalnej i Polityki Mieszkaniowej rady miasta (11 marca) dyrektor ZKZL J. Pucek zapewniał, że kontenery nie są traktowane jak rozwiązanie problemu deficytu mieszkań socjalnych w Poznaniu. 10 kontenerów przy ul. Średzkiej od kwietnia nie załatwi sprawy tzw. „trudnych lokatorów“ ani nie rozwiąże problemu dewastowanych kamienic. Skąd więc ten upór władzy? W magistracie przez kilkanaście lat obowiązywał pogląd, że lepiej wypłacać odszkodowania niż budować mieszkania socjalne. Dziś jego skutek to około 9 mln zł rocznie odszkodowań dla właścicieli prywatnych kamienic (równowartość ok. stu mieszkań socjalnych), tytułem zadośćuczynienia za czynsze niepłacone im przez lokatorów z wyrokami eksmisji – bo bez lokali socjalnych nie ma ich dokąd przenieść. Od połowy lat 90. w Poznaniu wybudowano tylko 650 mieszkań komunalnych. W związku z rosnącymi kosztami (patrz wyżej) magistrat zaplanował w latach 2011-12 budowę blisko 300 mieszkań. Gdyby nie to, wysokość odszkodowań wzrosłaby do 20 mln zł rocznie. W jaki sposób władze zamierzają zbudować w dwa lata blisko połowę tego, co zbudowały przez 15? Zwłaszcza w obecnej trudnej, a tym bardziej przyszłej jeszcze trudniejszej sytuacji finansów miejskich? Co ciekawe, w planie na 2011 r. jest sprzedaż około 1000 mieszkań komunalnych. Jarosław Urbański z Inicjatywy Pracowniczej wskazał na niepokojący brak analiz potrzeb mieszkaniowych w całym mieście i możliwość powstawanie przeludnionych kwartałów. Z kolei Lidia Węsierska z Obywatelskiego Instytutu Monitoringu i Rekomendacji oraz Fundacji Barka przypominała, że nie ma też kompleksowej i długofalowej polityki społecznej i postulowała konieczność wypracowania jej projektu przy udziale organizacji pozarządowych. 10 kontenerów przy ulicy Średzkiej nic nie rozwiąże. Dyrektor ZKZL upierał się, że są one tylko dla tzw. „trudnych lokatorów“ – niepłacących czynszu i dewastujących mieszkania. Bieda nie ma być kryterium zsyłki do kontenera. Jednak przywołane przez działaczy przykłady (np. z Bydgoszczy, Lublina) pokazują, że ostatecznie w kontenerach znalazły się biedne wielodzietne rodziny oraz samotne matki z dziećmi. Przedstawiciele organizacji społecznych (w tym Fundacji Pomocy Wzajemnej Barka, Inicjatywy Pracowniczej, Federacji Anarchistycznej, Stowarzyszenia My-Poznaniacy) oraz środowiska akademickiego Poznania wskazywali, że 10 kontenerów nie rozwiąże kwestii „trudnych lokatorów“, bo to ponad 100 osób (w samych mieszkaniach komunalnych…). Mają one być głównie „straszakiem“... Budowa kontenerów (20 tys. zł/sztuka) i zamknięcie w nich kłopotliwych lokatorów, przy braku jakiegokolwiek programu społecznego (koszt 700 tys. zł, więc władze z niego… zrezygnowały) oznacza powstanie getta. Będą się w nim kumulować problemy społeczne, bez szans resocjalizacji jego mieszkańców i późniejszej integracji ze społeczeństwem, nastąpi tam trwała segregacja społeczna. Katarzyna Czarnota prowadząca badania socjologiczne na temat kontenerów w Polsce i ich konsekwencji, oraz Jarosław Urbański przekonywali radnych, że wyeliminowanie negatywnych skutków kontenerowej inwestycji, kumulujących się patologii, przestępczości oraz problemów społecznych będzie za kilka, kilkanaście lat kosztować wielokrotnie więcej niż obecne oszczędności. Kontenery przy ul. Średzkiej to nowe, radykalnie zaniżone standardy rozwiązywania kwestii socjalnych, korzystne tylko dla władz w sytuacji kryzysu finansów. Stworzenie oficjalnych, miejskich slumsów jest niebezpiecznym precedensem. Działacze społeczni przedstawili też obiekcje natury czysto ludzkiej. Kontenery po kilku miesiącach eksploatacji stają się zagrzybione, zawilgotniałe i nie nadają się do mieszkania. Muszą bowiem być ogrzewane elektrycznie, co kosztuje i na co lokatorów nie stać, więc nie ogrzewane gniją… Po roku będą zniszczone, co oznacza także marnotrawstwo pieniędzy. Inicjatywa Pracownicza przedstawiła niezależną opinię prawną, według której umieszczanie lokatorów w kontenerach jest niezgodne ze statutem ZKZL oraz uchwałami rady miasta. Potrzeby mieszkalne mogą bowiem być zaspokajane tylko w lokalach znajdujących się w budynkach. Kontener jako obiekt jest z definicji pomieszczeniem tymczasowym a nie budynkiem i jako taki nie może pełnić funkcji lokalu socjalnego. Radna Lidia Dudziak zaproponowała konsultacje z miejskimi prawnikami. Oczywiście dyrektor ZKZL nie ma żadnych wątpliwości prawnych. Wobec powyższego po czterech godzinach burzliwych obrad przewodniczący Tomasz Lewandowski (SLD) poddał pod głosowanie wniosek, by komisja zwróciła się do prezydenta o wstrzymanie budowy osiedla kontenerów do czasu uzyskania ekspertyzy dotyczącej skutków społecznych oraz przygotowania racjonalnego programu osłonowego. Oraz – by kwestia kontenerów została przegłosowana przez całą radę miasta. Przy czterech głosach za, trzech wstrzymujących się i jednym przeciw wniosek został przyjęty (nieobecnych było aż 6 radnych). Agnieszka Ziółkowska W załączeniu Apel Stowarzyszenia My-Poznaniacy do władz miasta w sprawie kontenerów, do którego dołączone zostały kolejne głosy poparcia – zarówno organizacji społecznych jak i osób fizycznych.
Dodaj do...
Poleć znajomemu
Komentarze (1)Zapisz się do kanału RRS tego komentarzaPokaż/Ukryj Komentarze Napisz komentarz |
Poprawiony: piątek, 18 marca 2011 11:14 |