Jak Poznań stawia na sport? |
Redakcja | ||||
piątek, 12 lutego 2010 | ||||
Ryszard Grobelny komentując wynik podkreślał walory edukacyjne poznańskiej oferty. Sławomir Hinc zaś, zastępca prezydenta Poznania nie krył rozczarowania. Podkreślał, że był zapewniany w kuluarach o tym, że pieniądze to nie wszystko. Brzmi to dziwnie z ust przedstawiciela administracji nastawionej na zysk i stopę zwrotu, trąbiącej wszem i wobec o efektywności i rachunku ekonomicznym. Pozostańmy przez chwilę przy terminologii finansowej i zapytajmy, czy dla tej imprezy Poznań zrobił biznesplan? W promocję poznańskiej oferty włożono trochę pieniędzy. Nasze miasto jako jedyne dotrwało do ostatecznego rozstrzygnięcia, reszta konkurentów się wycofała o wiele wcześniej. Ale choćby konferencja klimatyczna pokazała jak kosztotwórcze mogą być masowe imprezy organizowane przez miasta i jak nikły zysk może z nich zostać wygenerowany. Przejdźmy do konkretów. W tekście Radosława Nawrota (Gazeta Wyborcza z dnia 11.02.2010.) czytamy, że Poznań przegrał z kryzysem. Zwycięski Nankin ma gotową infrastrukturę. Poznań? Cóż, w tej materii trudno mówić o tym, że jest do zrobienia dużo, trzeba rzec, że do zrobienia jest WSZYSTKO. Nie mamy prawdziwego stadionu lekkoatletycznego, brak nam porządnego miejsca dla koszykówki i siatkówki. Arena, wykorzystywana na zawody nie została wyremontowana i jest przestarzała. Co do ewentualnych sportów wodnych to jako tako wygląda Malta, choć i tutaj jest wiele do zrobienia i nie chodzi tylko o wycięcie krzaków, a raczej o wąskie i dziurawe dróżki. O najbardziej wysportowanych rybach na Niestachowie czy też zasypanej pływalni na Ratajach lepiej nie mówić. Co stracił Poznań nie dostając igrzysk? Okazji do wydania bardzo grubych milionów złotych z niewiadomą stopą zwrotu. Nasze miasto chciało już przy okazji uniwersjady przebudować kompleks sportowy na Golęcinie, zmodernizować Maltę i stworzyć nową Arenę. Pozostaje zapytać, dlaczego nie? Jeśli igrzyska młodych w 2014 nam nie wyszły, zawsze będzie kolejny raz, odpadliśmy przez braki w infrastrukturze. Dlaczego by nie zrobić jej tak po prostu, dla Poznaniaków? W końcu i tak nie robi się biznesplanów dla tych największych inwestycji sportowych, ze stadionem Lecha na czele. Więc co to za różnica czy zarobi się na tym, czy nie? Na pytanie o to czy warto być konsekwentnym w zabieganiu o igrzyska stara się odpowiedzieć Radosław Nawrot w Gazecie Wyborczej z dnia 12.02.2010.
I wcale nie osobną kwestią jest sport amatorski, rekreacyjny, masowy, od małolatów do seniorów.... Ile i jakich pieniędzy zostaje na ścieżki rowerowe, baseny osiedlowe, tereny zieleni, gdzie można pobiegać, korty i boiska stale otwarte, itd... Do tematu będziemy wracać niebawem.
Dodaj do...
Poleć znajomemu
Komentarze (0)Zapisz się do kanału RRS tego komentarzaPokaż/Ukryj Komentarze Napisz komentarz |
||||
Poprawiony: poniedziałek, 30 sierpnia 2010 16:14 |