WOLA: wszystko na sprzedaż…?
Maciej Wudarski   
sobota, 26 listopada 2011


Kiedy ponad miesiąc temu zakończyła się procedura uchwalania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego „Otoczenie jeziora Rusałka”, wydawało się, że można otrzeć pot z czoła, zaparzyć gorącą herbatę i odetchnąć – kolejny fragment zachodniego klina zieleni został, po blisko czterech latach pracy, zabezpieczony przed zabudową.




Jak to przy tego typu planach bywa, nie było łatwo. Prezydent ostatecznie przyjął argumenty, że wprowadzenie intensywnej zabudowy na terenie kąpieliska nad Rusałką to nie jest dobry pomysł, a radni na samym finiszu oparli się presji spółki Centrum Wyszkolenia Jeździeckiego Hipodrom Wola, która zaproponowała lokalizację na swoim terenie obiektu hotelowego, która w mojej ocenie rozpoczęłaby degradację tego terenu.

Po blisko miesiącu od przyjęcia planu miejscowego okazało się, że samorząd województwa wielkopolskiego, który ma prawie stuprocentowy udział w spółce Hipodrom Wola, rozpoczął działania zmierzające do sprzedaży jej majątku. Można w tym miejscu mieć bardzo poważne pretensje do władzy samorządowej o to, że nie poinformowała o tym fakcie poznaniaków jeszcze na etapie uchwalania planu. Teoretycznie nie zmieniłoby to niczego, jednak wyjazdowa Komisja Polityki Przestrzennej, przeprowadzona na terenie Hipodromu i na życzenie spółki – zapewne by się nie odbyła, gdyby radni – jej członkowie wiedzieli, że próba zmian ustaleń planu może dotyczyć, w bliskiej przyszłości, innego podmiotu prywatnego.

Dlaczego zamiar sprzedaży udziałów samorządu wojewódzkiego w spółce Hipodrom Wola jest tak bardzo niepokojący? Teoretycznie prywatna firma, jednak w pełni kontrolowana przez władzę samorządową, jest dodatkowym, ważnym „bezpiecznikiem” dla tego terenu. W ogóle nie przekonują mnie argumenty, które mają przemawiać za sprzedażą – a jednocześnie uspokoić poznaniaków troszczących się o los terenów rekreacyjnych. Oddanie spółki (i własności gruntów) w prywatne ręce miałoby dać zastrzyk kapitału, który umożliwiłby budowę hoteli na obszarze, na którym w ogóle dopuszczona jest zabudowa (około 1,8 ha). A to, w połączeniu z działalnością, która prowadzi obecnie Hipodrom prognozowałoby zysk interesujący dla podmiotu prywatnego – trzeba tu także wziąć pod uwagę koszty zakupu. Obecna działalność spółki, ja twierdzą władze województwa, nie jest dochodowa. Jak wiadomo też, rynek hotelarski boryka się z wieloma problemami i w Poznaniu nie widać szczególnej chęci inwestorów do budowy nowych obiektów hotelowych. Dlatego powstaje pytanie: co tak naprawdę mogłoby skłonić inwestorów do zakupu tego terenu? Dla mnie odpowiedź jest oczywista – możliwość przekształcenia ich w przyszłości w niezwykle atrakcyjne tereny budowlane.

W Poznaniu mamy liczne przykłady, jak choćby teren parku Rataje, czy południowy klin zieleni, gdzie powstała niezwykle silna presja deweloperska na zabudowę obszarów wcześniej pod zabudowę nie przeznaczonych, ale pod zieleń i rekreację. Podstawowym argumentem jest tu prawo własności czegoś, co wcześniej było albo państwowe albo samorządowe, tak czy inaczej społeczne ale obecnie znalazło się w rękach prywatnych. Skoro ktoś jest gotowy podjąć takie „ryzyko” jak choćby nabycie prawa wieczystego użytkowania terenu, na którym leży stadion Szyca, przeznaczonego na sport i rekreacje, a z dużą skutecznością domaga się prawa do zabudowy go osiedlem mieszkaniowym – to nie widać żadnego powodu, aby to samo nie miało się stać z Hipodromem na Woli.

Można zrozumieć główne problemy i przyczyny kłopotów CWJ Hipodrom Wola – to 40 ha niezainwestowanych terenów, za które hipodrom płaci podatek od nieruchomości, to zdekapitalizowane obiekty i konieczność utrzymania zabytkowej zabudowy. Czy i jakie są perspektywy dla hipodromu, funkcjonującego w obecnym kształcie? Jedna z alternatyw to partnerstwo publiczno-prywatne, procedura niełatwa, mająca jednak podstawową zaletę – jest niezwykle przejrzysta! Stosowana tam, gdzie podmiot samorządowy nie posiada odpowiedniego kapitału na realizację zadania, którego z kolei podejmuje się podmiot prywatny. CWJ Hipodrom Wola mógłby robić to, czym się obecnie zajmuje a partner prywatny zainwestowałby w budowę części hotelowej. Podmiot samorządowy nie traciłby kontroli nad terenem a firma budująca hotel nie musiałaby płacić za grunt. Gdyby Poznań uznał, że hipodrom udostępniając swój teren pod otwartą rekreację działa na rzecz mieszkańców i jednocześnie promuje miasto – mógłby zwolnić go przynajmniej częściowo z podatku od nieruchomości i ułatwić życie spółki. A sama spółka powinna wziąć się do roboty, otworzyć dla poznaniaków, nawiązać współpracę z sąsiednimi radami osiedli, szkołami. Przykład gospodarowania obiektami w Strzeszynku pokazuje, że na sporcie i rekreacji w klinach zieleni też można zarobić.

W najbliższy poniedziałek, 28 listopada, radni Sejmiku Województwa Wielkopolskiego mają przyjąć uchwałę wyrażającą wolę zbycia udziałów w spółce. Choć ostateczną decyzję i tak podejmie Zarząd Województwa wiele od opinii radnych niewątpliwie zależy. Nasze Stowarzyszenie skieruje list otwarty do władz województwa w tej sprawie i mamy nadzieję, że nasza opinia zostanie wzięta pod uwagę także przez radnych Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, którzy są zwolennikami sprzedaży spółki i mają w sejmiku większość.








Maciej Wudarski



Na ten temat także artykuł Tomasza Cylki w "Gazecie Wyborczej" z 21 listopada br. pt. "Wola na sprzedaż. Do wzięcia prawie 50 ha atrakcyjnego terenu".


Komentarze (1)

Zapisz się do kanału RRS tego komentarza

Pokaż/Ukryj Komentarze
Zapraszam
na facebook'u utworzyłem grupę RATUJMY WOLĘ - zapraszam!
Mateusz , 29 listopad 2011

Napisz komentarz

pomniejsz | powiększ obszar

Poprawiony: sobota, 26 listopada 2011 10:38