Polskie stadion story |
Kamil Gosk |
wtorek, 26 lipca 2011 |
Od małego marzyłem o nowoczesnej infrastrukturze sportowej w Polsce, przede wszystkim o nowoczesnych stadionach. Old Trafford, czy Signal Iduna Park – właśnie takie konstrukcje oczami wyobraźni widziałem w posiadaniu polskich klubów piłkarskich. Idealnie wypielęgnowana murawa, czyste krzesełka poprzecinane symetrycznie wyznaczonymi schodami, taki widok naprawdę cieszy oko. Od wiosny 2007 roku jasne stało się, że takie nowe obiekty powstaną, a niepoprawni optymiści wierzyli nawet w pewnego rodzaju skok cywilizacyjny. No i stało się, Polska została największym placem budowy jeżeli chodzi o stadiony w Europie. Cały kraj opanowała pewnego rodzaju gorączka: wszyscy muszą mieć nowy stadion. Nieważne, że obiekt, który spowoduje poważne braki w budżecie może się nigdy nie spłacić, nieważne również, że nie ma drużyny, która przyciągałaby tłumy na trybuny – najważniejsze to mieć stadion, bo cała Polska kopie piłkę. Narodowy i Śląski Aktualnie najciekawszym przedsięwzięciem jest podnoszenie konstrukcji linowej na Stadionie Śląskim. Spektakularna akcja, oczami laika podobna do operacji „Big Lift” na Stadionie Narodowym. Na Śląsku nie wszyscy mieli wesołe miny, kiedy zapadła decyzja o budowie nowej areny w Warszawie. W Chorzowie ambicje są takie, by „Kocioł Czarownic” dalej był obiektem Narodowym i wg. PZPN tak jest. Natomiast zupełnie inne zdanie ma Ministerstwo Sportu, które uważa, że Narodowy będzie w Warszawie. Śląskiemu trzeba oddać to, że nie popadł w ruinę tak jak równolegle powstały Stadion Dziesięciolecia. To właśnie tutaj Polska ograła Anglię w 1973 roku, a z najnowszej historii warto przypomnieć zwycięstwo nad Portugalią. M.in. dlatego, że Polakom dobrze grało się na chorzowskiej murawie, a na X zadomowili się handlarze, w 1993 Śląski został oficjalnie Stadionem Narodowym i jest nim do dzisiaj. To PZPN ustala faktycznie, który obiekt jest dla reprezentacji Polski podstawowym miejscem rozgrywania spotkań w roli gospodarza. Trzeba jednak zaznaczyć, że działań Związku nie można postrzegać jako wyrazu sentymentalizmu, raczej jako element przetargowy w uzyskaniu jak najkorzystniejszej umowy najmu w Warszawie. Można stwierdzić, że historia obu obiektów zatoczyła koło. Oba powstały w połowie lat pięćdziesiątych i teraz jeden jest gruntownie remontowany, natomiast drugi budowany od zera w tym samym miejscu. Poprzednią rywalizację wygrał Śląski, teraz będzie mu dużo trudniej. Nie pomaga mu fakt, że zostanie pomalowany w tradycyjne barwy regionu. To w Warszawie powstaną najatrakcyjniejsze loże dla VIPów, a medialność stolicy i infrastruktura są na wyższym poziomie niż w Chorzowie. Korzystne z kolei dla Śląskiego może być powstanie bieżni lekkoatletycznej. Na pewno będzie to sprzyjać optymalizacji funkcjonalności stadionu, jednak może być minusem dla widowiska piłkarskiego. Czy rywalizacja pomiędzy tymi dwoma obiektami zakończy się zrujnowaniem jednego z nich? Możliwe, że nie, ale patrząc przez pryzmat tego, iż żyjemy w kraju, gdzie podczas całej kolejki ekstraklasy średnia frekwencja wynosi tyle, ile frekwencja na dwóch meczach w Anglii czy Hiszpanii, a i gra reprezentacji mało kogo zachwyca, jest to całkiem prawdopodobne. Warszawa: Narodowy i Miejski „Problem bogactwa” może mieć miejsce również w samej Warszawie, gdzie poza Narodowym stoi już Stadion Miejski, zwany stadionem Legii, a niedługo Pepsi Areną. I tę sytuację od początku nazwać trzeba było absurdem. Czy patrząc przez pryzmat faktycznego zainteresowania piłką w Polsce, stolicy nie wystarczyłby jeden stadion, na którym swoje mecze rozgrywałaby jednocześnie Legia ? Wiele wątpliwości wzbudza również fakt, że to nie miasto – właściciel stadionu, a Legia – najemca, zarobi na sponsoringu tytularnym. Miastu można pogratulować znakomitej transakcji, jeżeli w stolicy wszyscy mają taką smykałkę do interesów jak władze, to rzeczywiście jest to miejsce większych perspektyw. Warto też wspomnieć o sytuacji z drugim warszawskim klubem – Polonią, która miała miejsce niedawno. Z tej racji, że oddanie do użytku Stadionu Narodowego przedłuża się, zarząd Polonii musiał zmienić swoje pierwotne plany i znaleźć nowe miejsce na obchody 100-lecia klubu. Padł pomysł, aby zorganizować uroczystości na Łazienkowskiej. Pomysł, trzeba dodać, raczej mało przemyślany, ale formalnie zrozumiały, bo to miasto jest właścicielem stadionu. Czyli zapłacono za niego z podatków tak kibiców Legii, Polonii, jak i tych, którzy piłką nożną w ogóle się nie interesują. Jednak z powodu protestów fanów Legii, miasto nie zgodziło się na uroczystość właśnie w tym miejscu, tym samym demonstrując, kto naprawdę rządzi obiektem przy Łazienkowskiej. Kraków: razy dwa Dwa nowe stadiony funkcjonują również w Krakowie. Trudno sobie wyobrazić, aby oba krakowskie kluby rozgrywały swoje mecze na jednym obiekcie, dlatego z miejskiej kasy sfinansowano dwa. Teraz nikt nie powinien czuć się pokrzywdzony tak, żeby w ramach frustracji wyrwać krzesełko, albo – co gorsza – zagłosować na inną władzę. Oceniając wartość estetyczną obu obiektów, trzeba zaznaczyć, że jeden prezentuje się całkiem nieźle, natomiast drugi jest „obiektem wydrążonym w betonie”, czyli autorską wizją architekta, którą ktoś nieopatrznie zaakceptował. Wizją, której dokończenie jest ciągle dosyć odległe. Winni nie są oczywiście projektanci, wykonawcy również, a najmniej winne jest miasto. Czytając forum skyscrapercity w wątku odnośnie stadionu na ulicy Reymonta można zauważyć, że mało kto zachwyca się estetyką tego obiektu. Zabawna sytuacja miała miejsce, kiedy jeden z czytelników wysłał list do dyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie – Pani Niedziałkowskiej. Kibic wyraził oburzenie fatalną elewacją i ogólną estetyką obiektu. W odpowiedzi otrzymał stwierdzenie Pani Niedziałkowskiej, że stadion nie jest brzydki, lecz reprezentuje nurt brutalizmu w architekturze (tutaj: kopiuj, wklej, Wikipedia – brutalizm). Drogi Czytelniku, nie przejmuj się obskurnymi murami, jest to przemyślana wizja artysty. Dodatkowo, to Ty właśnie ją sfinansowałeś, co jednoznacznie czyni Cię wrażliwym na zalety brutalistycznej architektury! No tak, życie w takim mieście jak Kraków o bogatej historii i kulturze poniekąd zobowiązuje do bycia otwartym na różne trendy i w sztuce i w architekturze… Poznań……… W Poznaniu sytuacja robi się coraz ciekawsza. Stadion jak przeciekał podczas deszczu tak przecieka, budowana jest natomiast kładka dla kibiców-gości (akurat przed rozpoczęciem rundy, podczas której nie będą organizowane wyjazdy grup kibiców gości), a sam obiekt szykuje się na Red Bull X-Fighters. To właśnie z racji organizowania tej imprezy, w Poznaniu nie zostaną rozegrane mecze kilku pierwszych kolejek ekstraklasy. Doszło do zawieszenia rozmów między miastem a klubem – potencjalnym operatorem obiektu. Lech wyraził oburzenie organizacją imprezy, która koliduje z kalendarzem rozgrywek ekstraklasy. Po sprawie o brakujących milionach na wykończenie wnętrz, był to kolejny konflikt między zakochanymi w sobie miastem a „Dumą Wielkopolski”, ale nawet w idealnym związku zdarzają się zgrzyty. Ostatecznie jak wiadomo, Lech operatorem stadionu został, opłata za wynajem raczej nie pozwoli na spłacenie się obiektu, ale trudno było wyobrazić sobie, że to kiedykolwiek się stanie. Na pewno fakt, iż to klub będzie zarządzał stadionem ma wiele plusów, tak dla samego Lecha, jak i piłki w Poznaniu. Wątpliwości wzbudza jednak procedura wyłonienia najemcy. Trudno oczekiwać, że umowa między właścicielem a najemcą będzie optymalna, w sytuacji, kiedy oba podmioty są na siebie właściwie skazane. Od dłuższego czasu Lech w wyścigu o bycie zarządcą stadionu nie miał konkurentów. Jak na tak elitarny produkt zainteresowanie nim było raczej słabe. Stadiony, sport i piłka Nowe obiekty piłkarskie budowane są też m.in. w Białymstoku, Gliwicach, Rzeszowie, Stalowej Woli, Mielcu. Niedługo do użytku oddany zostanie Stadion w Warszawie, a także w Gdańsku i Wrocławiu. Oficjalnie otwarto areny w Poznaniu, Gdyni, Kołobrzegu, Krakowie (ale tak jakby nie do końca), a także stadion, na którym swoje mecze rozgrywa Cracovia. Jasno widać, że Euro rozlało się po całym kraju i nikt nie chce pozostać w tyle. Problem w tym, że sytuacja w polskiej piłce robi się coraz gorsza, a i trudno się spodziewać, że atrakcyjność naszego kraju dla zachodnich artystów (a tym samym liczba koncertów/festiwali, na których można zarobić) radykalnie wzrośnie. Dlaczego więc piłka ? Raczej na żadnym z nowych obiektów nie przewiduje się nadzwyczajnej frekwencji, a trybuny zapełnione w połowie już są powodem do małej satysfakcji. Co więcej, gdy Lech rozgrywał swoje mecze w LE, Polsatowi bardziej opłacała się emisja „Szpilek na Giewoncie”, a mecz został przesunięty do TV4. Co przyciąga więcej osób przed telewizory: mecze polskiej ekstraklasy, czy skoki narciarskie albo siatkówka ? Ile osób zasiadło na trybunach podczas ostatnich meczów kadry w Warszawie ? Czy w takim razie piłka nożna to rzeczywiście narodowy sport Polaków? Oglądając mecze polskiej reprezentacji piłkarskiej trudno być dzisiaj z czegokolwiek dumnym, ale inaczej jest z siatkówką. Znakomita atmosfera, fantastyczny poziom zawodów, zadowoleni ludzie na trybunach, bardzo dobra organizacja. Jeżeli z czegoś możemy być dumni to na pewno z polskiej siatkówki. Nie zmienia to faktu, że piłka to piłka, po prostu. Reprezentacja może przegrywać z Litwą, kibice na trybunach krzyczeć, że Donald jest matołem a europejskie puchary dla polskich klubów mogą kończyć się latem, ale futbol cały czas będzie na 1. miejscu. Jednak stadiony to pewnego rodzaju nadbudowa, nie cel sam w sobie. Nowoczesny obiekt sportowy tylko w niewielkim stopniu może podnieść poziom gry i frekwencję na trybunach. Polskie reprezentacje młodzieżowe już od dawna nic nie ugrały, a w lidze jako młodych określa się zawodników w wieku 25 lat. Dla przeciętnego piłkarza lepsze perspektywy są w lidze belgijskiej, cypryjskiej czy u spadkowicza z Bundesligi, a szkolenie młodzieży w polskich klubach w porównaniu do zachodu to ciągle przepaść. Żadne Euro tej sytuacji nie zmieni. Kamil Gosk
Dodaj do...
Poleć znajomemu
Komentarze (0)Zapisz się do kanału RRS tego komentarzaPokaż/Ukryj Komentarze Napisz komentarz |
Poprawiony: wtorek, 26 lipca 2011 11:10 |