Nowa jakość – szukamy alternatyw dla kontenerów
Agnieszka Ziółkówska   
wtorek, 12 kwietnia 2011


Z pewnym poślizgiem publikujemy obszerną, acz szczegółową relację z debaty w Gazeta Cafe nad planem władz miasta umieszczenia tzw. "trudnych" lokatorów w kontenerach potraktowanych jako budynki socjalne. Wystosowaliśmy w tej sprawie miesiąc temu Apel do władz  Miasta Poznania, poparty przez około 30 organizacji. Wspólne społeczne działania przyniosły taki efekt, że zasiedlanie kontenerów zostało o pół roku odłożone
(red).



Kontenery nie są żadnym rozwiązaniem


Po pierwsze, ze strony przedstawicieli Miasta padły jednoznaczne słowa, że kontenery nie są dobrym pomysłem i że zdają sobie oni z tego sprawę. – Zgadzam się, że alokacja problemu nie stanowi jego rozwiązania – mówił dyrektor ZKZL Jarosław Pucek. Od pomysłu dystansował się jeszcze bardziej zastępca prezydenta miasta do spraw społecznych Jerzy Stępień: – Zdaję sobie sprawę, że jest to ćwierćśrodek. Nie jestem entuzjastą kontenerów, ale to tylko jedna z wielu propozycji. Pamiętajmy, że to rozwiązanie nie zostało jeszcze wdrożone. Dlaczego więc stawiać kontenery? Odpowiedź: ponieważ urzędnicy ZKZL są bezsilni i nie wiedzą jak inaczej rozwiązać tę sprawę – Jesteśmy zdesperowani: ciągle przychodzą do nas skargi od mieszkańców, którzy nie mogą spokojnie żyć i oczekują od nas szybkiej reakcji i to ich dobro jest dla mnie najważniejsze – stwierdził Pucek.

Kwestia polityki społecznej czy mieszkaniowej?

Po drugie, podczas tej debaty wreszcie zaczęto rozmawiać o kontenerach jako o problemie społecznym, a nie mieszkaniowym.  – Nie chodzi o tych lokatorów, którzy nie płacą czynszu, bo musiałoby być ok. 4000 kontenerów, a nie 10 – podkreślał Pucek. J. Stępień określił wręcz projekt kontenerowy jako „porażkę systemu pomocy społecznej“. Jednocześnie po raz pierwszy padło ze strony władz zapewnienie, że ewentualni lokatorzy umieszczeni w kontenerach będą objęci programem socjalnym [przyp. red. wcześniej miasto zrezygnowało z tego projektu osłonowego oszacowanego na 700 tys. zł, bo był zbyt kosztowny] – Gdyby miało dojść do realizacji tego zamiaru nie będzie tak, że osoby, które tam zamieszkają, pozostaną bez wsparcia. Analizujemy możliwość wprowadzenia specjalnego programu reintegracyjnego, który zostałby wyłoniony w drodze konkursu i realizowany przez jedną z organizacji pozarządowych – deklarował Stępień.

Skąd bierze się nieskuteczność polityki społecznej Poznania? Szef Fundacji Barka, Tomasz Sadowski zapewniał, że problemem jest organizacja pracy i nastawienia władz miasta: – Poznań jest zarządzany technokratycznie. Mamy samorząd, ale nie mamy samorządności. Panuje przekonanie, że ze wszystkimi problemami należy się uporać siłą urzędników. Barka na przykład nie współpracuje z miastem od ponad 10 lat. Korzystamy ze środków własnych i środków unijnych. To, co nie wychodzi nam w Poznaniu, wychodzi nam w innych miastach – stwierdził.

Co na to NGOsy?

Dyrektor ZKZL uważa, że problem należy rozwiązać w najszybszy sposób. Pucek zarzucił  wręcz organizacjom pozarządowym, że nie zaproponowały żadnego prostego i skutecznego rozwiązania. Nie zgadzał się również z argumentacją, że kwestia jest trudna i złożona, wymaga wypracowania długofalowej polityki, a nie tylko doraźnego działania, które problemu nie rozwiązuje, a jedynie przenosi je w czasie. – Chciałbym wiedzieć, ile to ma kosztować, jak to przeprowadzić, co mam powiedzieć ludziom, którzy oczekują szybkich i skutecznych rozwiązań – domagał się Pucek. Ale największą konsternację wśród obecnych na spotkaniu przedstawicieli organizacji samorządowych (Barka, My-Poznaniacy, Federacja Anarchistyczna, Inicjatywa Pracownicza, etc.) wywołało stwierdzenie dyrektora ZKZL, jakoby poznańscy NGOSi odmówili współpracy i pomocy przy projekcie mówiąc, że to urzędnicy powinni rozwiązać tę sprawę. – Czy gdybyśmy nie wywołali tematu kontenerów, to rozmawialibyśmy dziś o polityce społecznej miasta? – pytał dyrektor ZKZL.

Urzędnicy, bądźcie inicjatorami dyskusji!

Takiemu postawieniu sprawy gwałtownie sprzeciwił się Tomasz Lewandowski, radny SLD i przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej i Polityki Mieszkaniowej: – Wobec kogo to jest zarzut? Zgadzam się, że urzędnicy nie mają monopolu na wiedzę, ale to oni powinni tę dyskusję inicjować, występować o opinie. Podejmujmy trudne wyzwania – apelował. Równocześnie Sadowski podkreślił, że niemożliwością jest wypracowanie rozwiązania tego problemu bezkosztowo, czego zdaje się oczekiwać dyrektor ZKZL. Z kolei Barbara Sadowska dodała, że Barka prosiła o udzielenie fundacji danych osób zagrożonych zsyłką do kontenera, tak by można udzielić im pomocy, ale miasto odmówiło. – Nie mamy do nich dostępu – mówiła Sadowska.

Kontenery odpowiedzią na deficyt mieszkań w przyszłości?

Lewandowski poruszył jeszcze jedną niepokojącą sprawę, na którą zwracał wcześniej uwagę Jarosław Urbański z FA. Obawa, czy w przyszłości nie pojawią się pomysły wykorzystania kontenerów jako lokali mieszkalnych Przypomnę, że w pierwszej fazie dyskusji projekt kontenerowy miał być odpowiedzią samorządu na brak lokali socjalnych i koniecznością wypłaty odszkodowań właścicielom nieruchomości, którzy mieszkają w budynkach z prawem do lokalu socjalnego. Poznań ma i będzie mieć coraz trudniejszą sytuację finansową, trzeba będzie ściąć 100 mln zł na bieżące wydatki. Jeśli uchylimy taką furtkę, wątpię czy kiedy prezydent Grobelny zamiast 22 mln na budownictwo socjalne, zaproponuje 3 mln na kontenery, znajdzie się ktoś w obecnej radzie, kto powie nie – prognozował radny.

Integracja między urzędami, nie przerzucanie się odpowiedzialnością

Poruszono również kwestię braku współpracy między urzędami, które powinny zajmować się sprawą i wspólnie szukać rozwiązań. – Przeraża mnie brak komunikacji między ZKZL a MOPR – mówił Lewandowski. Podobnego zdania była posłanka PO Agnieszka Kozłowska-Rajewicz: – Kontenery są rozwiązaniem problemu pana dyrektora Pucka, do którego wpływają skargi jednych lokatorów na drugich. Ale rozwiązanie to spowoduje kolejne problemy, dla innych dyrektorów. Żyjemy w Polsce resortowej, przekazywania odpowiedzialności między urzędami. Potrzebna jest integracja w ramach urzędu, które pozwala połączyć jedno z drugim. Polityka mieszkaniowa może być dobrym narzędziem polityki społecznej. Mam nadzieję, że miasto zobowiąże się do dyskusji o innych sposobach rozwiązania tego problemu.

Społeczna dyskusja o alternatywach – organizacje pozarządowe pomogą!

O ponowne pochylenie się nad projektem i współpracę Urzędu Miasta z organizacjami pozarządowymi przy opracowaniu alternatywnych rozwiązań dla kontenerów apelowali również My-Poznaniacy. – Porozmawiajmy konstruktywnie, znajdźmy rozwiązanie, wspólnie, w ramach think tanku. Może się okazać, że jest to kwestia zmiany priorytetów. Może poznaniacy zamiast wydawać kolejne miliony na spektakularne inwestycje jak stadion czy termy woleliby przeznaczyć je na rozwiązanie problemów społecznych miasta – apelowali przedstawiciele Stowarzyszenia.

„Jestem przykładem tego, że programy społeczne są skuteczne – można odbić się od dna!“

Te apele nabrały wagi i słuszności zwłaszcza, kiedy głos na spotkaniu zabrały osoby, który skorzystały na programach pomocy społecznej i dzięki nim wyszły na życiową prostą. – Odizolowanie osób z problemami jest najgorszą możliwą rzeczą. Trzeba podać im rękę. Wychodzenie z alkoholizmu, bezdomności jest trudne. Zaczyna się od bardzo prostych rzeczy. Mi pomogła Barka: podnosząc moje kwalifikacje, ucząc. Dziś sam bardzo chętnie wykonuję tę robotę. Mogę spłacić dług i pomóc innym – mówił były podopieczny Barki, który dziś pracuje jako street worker. Wtórował mu kolega: – Skupienie złości w jednym miejscu jest najgorsze. Nie można mówić, że praca socjalna nie przynosi efektów, trzeba patrzeć na przykłady. Ja np. idę do przodu i nie mam wobec pana, panie dyrektorze długów i jestem z tego dumny – zwracał się do Pucka. – Ale nie stać mnie dziś jeszcze na mieszkanie komunalne, stać mnie tylko na socjalne – dodał. Fakt, że takie głosy padły i po raz pierwszy zostały wysłuchane na szerszym forum uważam za kolejną pozytywną zmianę w debacie prowadzonej o kontenerach.

Stępień: będą dyskusje o alternatywach.

Na zakończenie spotkania, wiceprezydent Stępień zapewnił, że dyskusje o alternatywach się odbędą przy udziale organizacji pozarządowych. Zapowiedział też, że nie będą dotyczyć tylko kwestii polityki mieszkaniowej, ale i społecznej. Choć w trakcie debaty w Gazeta Cafe nie padły żadne nowe argumenty, nie powstało alternatywne rozwiązanie dla kontenerów, to ta deklaracja stanowi przełom w polityce stawiania mieszkańców Poznania wobec faktów dokonanych oraz wskazuje na wolę dialogu i współpracy. Miejmy nadzieję, że szczerą. Panie prezydencie, trzymamy za słowo i czekamy na pierwszy termin konsultacji społecznych!

27.04 o godz. 17.00 w Klubokawiarnii Meskalina odbędzie się projekcja zdjęć i dyskusja nt. osiedla kontenerów w Bydgoszczy.









Agnieszka Ziółkowska

Komentarze (0)

Zapisz się do kanału RRS tego komentarza

Pokaż/Ukryj Komentarze

Napisz komentarz

pomniejsz | powiększ obszar

Poprawiony: czwartek, 14 kwietnia 2011 00:50