Pretendent Bachalski z outsourcingu
Andrzej Wierzbicki   
czwartek, 09 września 2010
Poznański oddział SLD wybrał kandydata na prezydenta Poznania w tegorocznych wyborach samorządowych. Żeby była jasność, bez wchodzenia w ideologiczno-polityczne wywody i afiliacje – relacja naszego Stowarzyszenia z poznańskim klubem radnych SLD, czy szerzej LiDu, była chyba najlepsza spośród wszystkich klubów.






Nigdy nie mieliśmy problemu z przekazaniem nam głosu przez radnych na sesji, klub ten jako jedyny próbował przeprowadzić konsultacje społeczne ws. budżetu, a jego obecna członkini Katarzyna Kretkowska jako jedyna radna (!) głosowała przeciw projektowi zmian studium przestrzennego, gwarantującemu deweloperskie interesy, dewastujące przestrzeń miejską.

Jednakowóż – OUTSOURCING zastosowany jako procedura pozyskiwania kandydata na prezydenta z ramienia partii politycznej każe postawić pytanie o sens istnienia czegoś takiego. Wyoutsourcingowany kandydat Bachalski Jacek nie jest kotem w worku, wszyscy wiedzą kim jest, a nawet jeszcze więcej wiedzą. Jako były poseł i senator Platformy Obywatelskiej, jest obecnie działaczem rewitalizującego się Stronnictwa Demokratycznego, i... kandydatem SLD na prezydenta Poznania, miasta naszego.

Czy wobec powyższego przynależność do partii, partii w ogóle, zarówno Bachalskiego Jacka, jak i tych, którzy w imieniu SLD go nominowali na kandydata, jak i tych którzy "wyżej" to zatwierdzili, ale także tych w SD, którzy weszli jak w masło w ciało partyjnie obce (czy obce?) – każe się zastanowić, czy ta przynależność, partyjna odrębność cokolwiek jeszcze oznacza?

Za komuny chodziła po narodzie taka gadka, iż PZPR to jest związek zawodowy aparatu partyjnego i kadry kierowniczej. Czy to Wam czegoś nie przypomina? Władza jako sens i cel, ale także jedyne uzasadnienie udziału w wyborach, zaś szyld partyjny to jak ubranie, koszula lub nakrycie głowy dobierane zależnie od doraźnych potrzeb lub okoliczności.

Nie chodzi o to, że to, co tak dalece odbiega od tradycyjnych znaczeń (np. że partie muszą być lewicowe, prawicowe, liberalne albo jakieś jeszcze) musi być, samo z siebie, czymś immanentnie złym. Chodzi o to, żeby potraktować partie polityczne, w Polsce, dziś, teraz, tak, jak na to zasługują. Czyli potraktować je jak twory absolutnie niepoważne, pytanie czy i na ile potrzebne, a na pewno nie zasługujące na obecne uprawnienia i przywileje. Bo one zostały prawnie zagwarantowane strukturom społecznym o pewnych określonych właściwościach, wyodrębniających je spośród innych społecznych bytów.

Dziś można odnieść wrażenie, iż z tego pozostało głównie przywiązanie do partycypowania w strukturach władzy. Ale czy to jest powód, aby na takie cóś głosować?


Andrzej Wierzbicki
foto TVP



Szczegóły w prasie:

Łukasz Cieśla "Jacek Bachalski kandydatem na prezydenta Poznania" Głos Wielkopolski 07.09.2022

MIchał Wybieralski "Bachalski, kandydat SLD"
Gazeta Wyborcza Poznań 6.09.2022



Słowa kluczowe:wybory2010

Komentarze (1)

Zapisz się do kanału RRS tego komentarza

Pokaż/Ukryj Komentarze
faktycznie
partie polityczne w tym mieście już totalnie się skompromitowały. a te wypowiedzi o "społecznej wrażliwości" pretendenta bachalskiego to można tylko rechotem zbyć, to taka zupełnie karykaturalna próba wpasowania się w potencjalny elektorat. ciekawe co na to tzw. betonowy elektorat sld. choć tego w poznaniu to jak kot napłakał i tak...
rem , 10 wrzesień 2010

Napisz komentarz

pomniejsz | powiększ obszar

Poprawiony: piątek, 10 września 2010 13:38