Dwór Marcelin. Koszmar czy nadzieja sanacyjnej architektury?
Kula ([email protected])   
sobota, 02 stycznia 2010
Przy ulicy Marcelińskiej stoi wielki budynek. Budowlany gargamel, czy też ciekawy przykład dogęszczania zabudowy na terenie objętym nadzorem konserwatorskim? Zdania są podzielone, ale Wojewódzki Sąd Administracyjny i Prokuratura uważają, że przede wszystkim, coś tu śmierdzi i nie jest to kanalizacja.

Żeby sprawę przedstawić we właściwym świetle cofnąć musimy się aż do roku 2003. Wtedy to wydano dla tego terenu warunki zabudowy wraz z pozwoleniem na budowę kompleksu mieszkalnego wraz z garażami i częścią biurową. Później obecny inwestor SAP Property  kupuje teren wraz z dokumentacją. Na nowego właściciela zostają przeniesione warunki zabudowy i pozwolenie na realizację kompleksu mieszkalno-apartamentowego. Okolica, urbanistycznie, jest niejednoznaczna bowiem obok budynków o, niezaprzeczalnie, willowym charakterze  postawiono bloki. Dwór Marcelin wciska się między te dwie koncepcje i powołując się na zasadę dobrego sąsiedztwa forsuje zabudowę zwartą i wielorodzinną. Domy jednorodzinne są objęte ochroną konserwatorską, bloki z kolei nie. Argumentacja przedstawicieli firmy SAP Property, którzy powołują się na zasadę dobrego sąsiedztwa, okazuje się więc, nietrafiona.
 
Poznaniacy, mieszkający na działkach znajdujących się w bliższym i dalszym otoczeniu Dworu Marcelin, nie są zachwyceni takim pomysłem na zagospodarowanie tego terenu. Pod butem siedzieć nie chcą. Występują o uznanie ich za stronę w postępowaniu. Magistrat wniosek większości z nich odrzuca motywując to tym, że wnioskodawcy nie sąsiadują bezpośrednio z działką. W przypadku dwóch osób ta zasada nie ma zastosowania. Mieszkańcy Marcelińskiej zdobywają, więc, przyczółek i dostęp do dokumentacji. Na tę decyzję do Wojewody wpływa zażalenie ze strony osób, których interes prawny jest kwestionowany. Ten, po sprawdzeniu dokumentacji, uchyla pozwolenie na budowę. Przyczyną okazał się ponad dwuletni okres jaki upłynął między wydaniem decyzji, a przystąpieniem do realizacji. Dzieje się to w roku 2007. Co najistotniejsze Główny Urząd Nadzoru Budowlanego w Warszawie podtrzymuje decyzję Wojewody, a to w praktyce nakazuje zatrzymać wszelkie prace. Inwestor oburza się, wszak przestój kosztuje pięć tysięcy dziennie i składa do Prezydenta Miasta Poznania wniosek o pozwolenie na dokończenie inwestycji. Ryszard Grobelny do prośby się przychyla.

 
Harmonijne porozumienie, między inwestorem, a Prezydentem Miasta Poznania Ryszardem Grobelnym konsekwentnie zakłóca wojewoda, uchylając w całości decyzję prezydenta w sprawie pozwolenia na dokończenie budowy, a na sam koniec prokuratura, która dopatrzyła się rażących uchybień. Sądy pierwszej i drugiej instancji podważają zasadność zarzutów stawianych przez oskarżyciela. Według nich, inwestor wykazał 40% pokrycie działki przez zieleń, ponadto Prokuratura nie wykazała, że wpisy w dzienniku budowy były fałszowane. Ma to zasadnicze znaczenie dla sprawy, bowiem zgodnie z obecnymi adnotacjami we wspomnianym dzienniku, realizacje budowy rozpoczęła się przed upływam dwóch lat od wydania pozwolenia na budowę. Powołując się na przekroczenie tego terminu, Wojewoda zablokował realizację inwestycji. Wojewódzki Sąd Administracyjny dopatrzył się okoliczności dających przesłanki do uchylenia decyzji niższych instancji. W uzasadnieniu uchylenia czytamy, że zebranie dowodów, które mają wykazać autentyczność zapisów w dzienniku budowy nie jest obowiązkiem Prokuratury, a inwestora. Zaniechanie to obciąża więc konto firmy Sap-Property, nie strony skarżącej. Jako że ustalenie daty faktycznego rozpoczęcia robót budowlanych ma zasadnicze znaczenie, kwestia ta musi zostać wyjaśniona. Ponadto WSA stwierdził, że kontrola prawidłowości wyliczenia procentu terenów zielonych na wzmiankowanych działkach nie może polegać jedynie na ustaleniu kompetencji osób, które dane te podały. Sędziowie zakwestionowali między innymi uznanie za zieleń terenu, przykrytego płytami ażurowymi. Wątpliwości budzi również „ocena zgodności kontynuacji istniejącego układu urbanistyczno-architektonicznego, leżącego w obszarze ochrony konserwatorskiej.” Nieprawomocny, jeszcze wyrok, nakazuje organowi administracji ustalenie dokładnego terminu rozpoczęcia budowy, a także sprawdzenie czy zrealizowane zamierzenie budowy jest zgodne z ustaleniami zawartymi w decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania przestrzennego z 2003 roku. Uchyla on również, wykonalność decyzji Prezydenta Miasta Poznania z 2008 roku, w myśl, której dopuszcza się dokończenie przerwanych prac.

Niezależnie od przyszłych ustaleń, odwołań od wyroku i uprawomocnienia się obecnego, pierwszy budynek wchodzące w skład inwestycji został dokończony. Inwestor długo zwlekał z odebraniem uzasadnienia wyroku. W tym czasie prace trwały.  Ta budowa to część tematu, bowiem SAP Property jest w posiadaniu dwóch działek sąsiadujących z placem. Dla działki położonej przy ulicach Marcelińskiej, Włodkowica i Lubeckiego, wydano już warunki zabudowy. Zgodnie z nimi będzie tam realizowany kompleks mieszkalno-apartamentowy z uzupełniającą funkcją usługowo-biurową. O tym budynku niebawem przeczytacie na naszej stronie. Stowarzyszenie My-Poznaniacy, prokuratura apelacyjna i sąsiadujący z dzialkami mieszkańcy, w terminie zaskarżyli do SKOdecyzję o wydaniu warunków zabudow dla Dworu Marcelin II. Na tych dzialkach, powinny jak w otoczeniu stanąć 4 domy jednorodzinne. Zamiast tego stanie 40 mieszkań, co może obciążyć okolicę o ruch dodatkowych 100 aut.


Wydział Urbanistyki nie widzi sensu opracowywania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu tak więc pozostaje stary Ogólny Plan Zagospodarowania Przestrzennego z 1994 roku, który ma się do nowego studium jak pięść do nosa, w dodatku jego ważność dawno wygasła.
 
Na koniec najlepsze. Dwie decyzje, dwa urzędy, jedna osoba. Mowa o Marii Strzałko. Obecnie miejskim konserwatorze zabytków. Jako wojewódzki konserwator pani Maria wydała decyzję w świetle której zabudowa na wzmiankowanym terenie dopuszczalna jest jedynie o charakterze willowym i zdecydowanie ekstensywnym (postanowienie Nr 371/99 z 1999 roku). Jako miejski konserwator zabytków Pani Strzałko nie widzi problemu w zlokalizowaniu na Marcelińskiej takowego obiektu (2006 rok). Między wyrażeniem: "zabudowa na tym terenie ma mieć charakter willowy", a stwierdzeniem: „Projektowana architektura winna stylem nawiązywać do charakteru willowego” różnica jest niby kosmetyczna, ale jakże znacząca.
 
Inwestor budowę dokończył niezależnie od wyroków i przeciwności losu. Orzeczenie WSA o unieważnieniu pozwolenia na budowę, zostało uchylone przez Naczelny Sąd Administracyjny. Domy sprzeda, to pewne choć w dobie obecnej koniunktury troszkę się z tym napracuje. Przy okazji pozwie Miasto do sądu o dziesięciomilionowe odszkodowanie . Pewne jest też to, że sprawie będziemy się przyglądać, a o postępach informować na bieżąco. Sprawa jest bardzo dynamiczna. Świadczy o tym, choćby fakt, że urzędniczka, która wydała pozwolenie na budowę i Miejski Konserwator Zabytków mogą stanąć przed sądem za to, że nie wyłapane zostały niedociągnięcia w projekcie. Urzędnik powinien ponosić pełną odpowiedzialność za swoje decyzje. Działania Prokuratury są krokiem w dobrym kierunku. 

Komentarze (0)

Zapisz się do kanału RRS tego komentarza

Pokaż/Ukryj Komentarze

Napisz komentarz

pomniejsz | powiększ obszar

Poprawiony: poniedziałek, 06 września 2010 09:12