"Dwór Marcelin" w sądzie i w "Polityce" |
Lech Mergler |
czwartek, 25 marca 2010 |
We wtorek 23 marca br. przed Sądem Rejonowym Poznań-Stare Miasto odbyła się kolejna rozprawa w procesie przeciwko pierwszemu właścicielowi działki, na której już stoi postrach zabytkowego Ostroroga oraz trzem miejskim urzędnikom, w tym konserwator zabytków, mającym udział w procedurach administracyjnych przygotowujących budowę. Niemal półtora miesiąca temu zaś, z datą 13 lutego 2010 w Tygodniku "Polityka" ukazał się artykuł Piotra Pytlakowskiego pt. "Straszny dwór" przynoszący coś w rodzaju reportażu z historii, której bieżący, acz cząstkowy finał ma miejsce obecnie przed sądem. Trudno zrozumieć, w imię czego tak szacowne pismo, pierwszy tygodnik opinii w Polsce, Tygodnik "Polityka", którego czytelnikiem jestem zresztą od dwudziestu kilku lat, zamieszcza materiał tak jednostronny (link), nierzetelny, sprawiający wrażenie tekstu sponsorowanego (niejawnie) przez inwestora – warszawską firmę SAP Property. Wprowadza on w błąd opinię publiczną pomijając dwa najistotniejsze w całej sprawie fakty: zabytkowy charakter terenu (Ostroroga), na którym cała sprawa się toczy. Oraz fakt, że głównym podmiotem aktywności przeciwko takiemu niszczącemu ład urbanistyczny sposobowi zainwestowania byli sąsiedzi budowy. Instancje, organy, instytucje i ciała były uruchamiane przez ich działania, bo tylko społeczność lokalna ma w Polsce, a zwłaszcza w Poznaniu, faktyczny interes w zachowaniu wartości istniejącej zabudowy, z jej walorami historyczno-ekologicznymi. Paranoiczna wizja spisku wojewody przeciw prezydentowi Poznania realizowanego rękami prokuratury apelacyjnej kosztem naiwnego i niewinnego jak łza inwestora, urodzona w głowie Pytlakowskiego, to groteska, świadcząca jedynie o autorze i poziomie jego dziennikarstwa. Tylko wciąż nie sposób pojąć, na co to było "Polityce", jaki cel z punktu widzenia czasopisma publikacji tej, tak nędznej, przyświecał. Otrzymaliśmy kopię formalnego sprostowania wojewody wielkopolskiego w latach 2006-07, Tadeusza Dziuby, wystosowane do redaktora naczelnego Tygodnika "Polityka", Jerzego Baczyńskiego, które ogłaszamy, bo jak dotąd zostało zignorowane przez redakcję (załącznik). Podajemy też linka do wyjaśnień zamieszczonych w związku ze sprawą "Dworu Marcelin" na stronie internetowej Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu (link). Stowarzyszenie My-Poznaniacy od niemal półtora roku uczestniczy w sprawie na prośbę mieszkańców, więc posiada o niej wiedzę daleko bardziej gruntowną niż redaktor Pytlakowski, którą jakoś nie mieliśmy okazji z autorem się podzielić, nie z naszej winy. Teza o spisku nie ma sensu, bo stanowisko Wojewody Wielkopolskiego od dwóch z góra lat piastuje inna osoba, a konflikt trwa w najlepsze dalej, choć teraz jego przedmiotem jest zabudowa działki sąsiedniej przez wielki podziemny garaż i dwa mniejsze bloki wielorodzinne. Niedawno, w związku ze skargą sąsiadów, prokuratury apelacyjnej oraz naszego Stowarzyszenia, które jest stroną w postępowaniu administracyjnym, Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Poznaniu uchyliło wydane SAP Property przez prezydenta Poznania warunki zabudowy dla sąsiedniej działki, ze względu na liczne błędy Wydziału Urbanistyki i Architektury i nakazało przeprowadzenie postępowania od nowa (załącznik). Sytuację na miejscu dodatkowo komplikuje fakt, iż przez działkę planowaną pod zabudowę przebiega metrowej średnicy izolowana rura ciepłociągu tłoczącego gorącą wodę pod ciśnieniem z elektrociepłowni Karolin na osiedle Kopernika, będąca w gestii firmy Dalkia. Mieszkańcy obawiają się, iż ruszenie z miejsca tej ponad 30-letniej instalacji w celu przełożenia dla zbudowania podziemnych garaży – jest niebezpieczne. Kończąc – sytuacja urzędników miejskich robi się trudniejsza, kiedy obok wszechmocnego, do niedawna, inwestora, w postępowaniu administracyjnym pojawiają się reprezentanci lokalnej wspólnoty mieszkańców. Ten pierwszy domaga się jak najszybciej decyzji, jak najbardziej korzystnych dla swoich zamierzeń, nie oglądając się na potrzeby i opinie okolicznych mieszkańców, którzy często nie mogą nawet być formalnie stroną postępowania. Bywa, że grozi pozwem o odszkodowanie… Ci drudzy, jeśli ich racje nie są brane pod uwagę, czyli zazwyczaj, wykorzystują każdą możliwość i wszystkich sojuszników, by interesy i potrzeby społeczności lokalnej były przy wydawaniu decyzji umożliwiających inwestycje – uwzględnione. Pole manewru urzędu robi się wąskie i jedyne, co pozostaje, to wysoka jakość merytoryczna wydawanych decyzji, które obronią się w procederach odwoławczych, skoro inaczej, po dobroci, nie można.
Lech Mergler
Cytowane materiały:
Piotr Pytlakowski, "Straszny Dwór", Tygodnik "Polityka" nr 7/2010 z 13.02.2010 (link) (pdf) Tadeusz Dziuba, List do red. Jerzego Baczyńskiego zawierający sprostowania (pdf) Samorządowe Kolegium Odwoławcze, Decyzja o uchyleniu decyzji o wydaniu warunków zabudowy (pdf) Informacja prasowa Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu na temat Dworu MArcelin (link)
Polecamy również: Dwór Marcelin. Koszmar czy nadzieja sanacyjnej architektury? (link) Znowu uchylone warunki zabudowy... (link)
Dodaj do...
Poleć znajomemu
Komentarze (0)Zapisz się do kanału RRS tego komentarzaPokaż/Ukryj Komentarze Napisz komentarz |
Poprawiony: czwartek, 25 marca 2010 16:42 |