Plan dla Sołacza - brzydsze oblicze PO jeszcze na wierzchu
Lech Mergler   
czwartek, 29 kwietnia 2010

Po blisko roku debat (choć z długimi przerwami), w środę, 28 kwietnia br. Komisja Polityki Przestrzennej oraz Komisja Ochrony Środowiska i Rewitalizacji Rady Miasta Poznania, miały na wspólnym posiedzeniu przegłosować opinię na temat projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Poznań-Sołacz. Prezydent Poznania odrzucił wszystkie uwagi złożone do planu przez 59 podmiotów, rada miasta może je uwzględnić i plan odesłać do ponownego opracowania.

 

 

Istotę sporu o Sołacz wyznacza kwestia zabudowywania terenów zieleni, leżących wokół parków Sołackiego i Wodziczki (ogródków działkowych, zieleni spontanicznej...). Właściciele gruntów, inwestorzy, których interesy de facto reprezentuje w tej sprawie władza publiczna, chcą na nich stawiać osiedla mieszkaniowe, co zakłada projekt planu miejscowego. Mieszkańcy Sołacza i dzielnic ościennych, organizacje społeczne i ekologiczne, chcą zakazu zabudowy kubaturowej, żeby w perspektywie przekształcić ten obszar na tereny rekreacyjne i parkowe. Cały ten sporny teren leży w zachodnim klinie zieleni. Oponenci planu wskazują na zagrożenia ekologiczne, straty urbanistyczne i inne, jakie przynosi projekt planu.

 

Ustalenia z poprzedniego posiedzenia komisji zakładały kontynuowanie dyskusji nad licznymi, dotąd nieprocedowanymi społecznymi uwagami do planu. Oraz – podsumowanie debaty przez strony przed głosowaniem. Dla nas miało to znaczenie, bo chcieliśmy syntetycznie odnieść się do wcześniejszego, ok. godzinnego wystąpienia Miejskiej Pracowni Urbanistycznej, zawierającego ripostę wobec naszych zarzutów do Prognozy Środowiskowej do planu dla Sołacza. Przygotowaliśmy prezentację i komentarz ustny, w sumie na ok. 30 minut. Na posiedzenie przybyło też kierownictwo poznańskiego SARPu z wystąpieniem na temat projektu planu.

 

Decyzja przewodniczącego Komisji Polityki Przestrzennej, Wojciecha Kręglewskiego z pozycji siły („zdecydowałem, bo to ja prowadzę obrady”), żeby zablokować jakąkolwiek dyskusję i jedynie przegłosować uchwałę z opinią w sprawie przyjęcia/odrzucenia planu – była zupełnym zaskoczeniem. Zwłaszcza, że wcześniej, przez ok. 10 posiedzeń na temat Sołacza władze w osobie W. Kręglewskiego w zasadzie ust nie zamykały nikomu. Obok wezwania straży miejskiej i policji (mundurowych i tajniaków) na obrady komisji we wrześniu , dziś był drugi, najpoważniejszy zgrzyt w debacie nad Sołaczem w obecnym fazie procedury. Prezes stowarzyszenia, Arlecie Matuszewskiej udało się „w drodze wyjątku” wyrwać 15 minut na prezentację (w załączeniu), potem obcesowo przerywaną przez przewodniczącego. On sam z własnej inicjatywy dał MPU prawo odpowiedzi, z którego oczywiście skorzystano. Głosy z sali, że szereg osób poprzednio zapisanych do głosu miało go zabrać dzisiaj, oraz że większość uwag nie była dotąd przedstawionych na komisji, przewodniczący spacyfikował.

 

Mnie udało się dobić do głosu na 10 minut, dzięki czemu można było dopowiedzieć kilka kwestii, które Arleta Matuszewska w pośpiechu musiała pominąć. Oraz kilka innych zasygnalizować – zamieszczam ich skrót w post scriptum na końcu tekstu. Atmosfera presji, jaką wytworzył przewodniczący Kręglewski, sparaliżowała ogół publiczności – autorów uwag, i chyba radnych też. W moim przekonaniu sposób prowadzenia przez niego od roku obrad nad tematem był bardzo niekonsekwentny. Z jednej strony zmarnował mnóstwo czasu na luźne gadulstwo i wzajemne polemiki, z drugiej strony – nie potrafił (nie chciał?) zmobilizować MPU do syntezy ogółu uwag do planu, żeby je przedyskutować do końca. Autorytarne ucięcie debaty zamiast jej logicznego zakończenia było jednak możliwe dlatego, że przybyli nie mieli dość determinacji, by o debatę i prawo głosu powalczyć.

 

Ale gorsze jest co innego. Argumenty merytoryczne nie miały na posiedzeniu żadnego znaczenia, liczyła się tylko lojalność wobec dominującej w komisji przestrzennej „drużyny prezydenta” z PO, acz nie tylko. Bo skoro prezydent chce planu, to „drużyna” ma go klepnąć. Oto plan ma być może błąd prawny – ograniczając w przewidzianych do budowy domach jednorodzinnych liczbę mieszkań do jednego, chyba narusza art. 3 ust. 2a Prawa budowlanego (ono dopuszcza dwa mieszkania). Obecny na sali dyrektor w firmie Echo Investment, pan Andrzej Aumiller (były minister budownictwa !) , która ma grunty na Sołaczu, zapowiedział w rozmowie ze mną, że plan z tego powodu zaskarży. I co? I nic... ?

 

Komisja Polityki Przestrzennej poparła prezydenta w jego odrzuceniu wszelkich uwag do planu, w 100%, i zarekomendowała radzie miasta jego uchwalenie w niezmienionej formie: 6 radnych było za, 4 przeciw, a jeden się wstrzymał. To, że do historii Miasta Stołecznego Poznania jako inicjatorzy obcinania Sołacza-miasta ogrodu (jednego z najstarszych w Polsce), przejdą przewodniczący Kręglewski i Ganowicz jakoś nie dziwi. Co do identycznie głosujących radnych Tomczaka i Przybylaka, nie mam zdania. Radny Śliwa z Jeżyc, mimo wszystko, mógłby jednak spróbować dostrzec sens w pomyśle otwarcia zdegradowanych Jeżyc na poszerzone parki Sołacza, zamiast zabudowy ich otoczenia. Radny Napieraj, były szef klubu PiS, dziś aspirant do drużyny prezydenta, mocno zdziwił swoim głosem za planem … Jeszcze niedawno proponował inicjatywę uchwałodawczą dla mieszkańców, a na tym posiedzeniu wnioskował o zamknięcie debaty. Korzystnie zaś dla złego planu wstrzymujący się od głosu radny Steczkowski rok temu z okładem zebrał 6 tysięcy podpisów mieszkańców za ryneczkiem na Świcie, który administracja też chce zabudować. Panta rei

 

W Komisji Ochrony Środowiska i Rewitalizacji, dzięki zgłoszeniu odpowiedniego wniosku przez radnych K. Kretkowską i P.Wosickiego (PiS) stosunkiem głosów 4:3 przebiła się jedna z naszych uwag do planu – aby zakazać zabudowy otuliny parku Sołackiego; tym samym komisja ta chwalebnie nie rekomendowała radzie uchwalenia planu. Bezpartyjna radna z listy PO, pani Maria Nowicka, była przeciw naszej uwadze, mimo że jeszcze tak niedawno sama próbowała zablokować idiotyczny plan miejscowy dla kawałka swojego Świerczewa (bloki posród zabudowy domów jednorodzinnych). No, ale Sołacz nie jest „jej”... A przewodnicząca komisji, Nowaczyk-Gajdzińska, jest jak minister Szyszko ws Rospudy, za a nawet przeciw… Prospołeczni i proekologiczni w obu komisjach okazali się radni lewicy, niezrzeszeni oraz ci z PO, którzy chcą zmian w mieście: M. Pauszek, A. Nowakowski, K. Kretkowska, K. Mączkowski, A. Szlagowska, M .Wiśniewski. Dziękujemy Wam za spojrzenie dalej i szerzej niż bieżący interes kilku naciskających deweloperów! Daleko nie wszyscy w radzie miasta, jak widać, ulegli trwałej grobelizacji mentalnej.

 

Robimy w tej sprawie swoje, zobaczymy, co dalej…

 

 

Lech Mergler

 

 

Moje Post Scriptum:

  W dziedzinie polityki przestrzennej w mieście grobelizm przejawia się w postaci całkowitej stronniczości władzy publicznej na rzecz preferowania interesów dużej, prywatnej, biznesowej własności gruntów. Własność mała, osobista, publiczna, użytkowa zawsze z nią w magistracie przegrywa: racje zwykłych ludzi, właścicieli domów, mieszkań, pojedynczych kamienic nawet, drobnych kupców, rzemieślników itd. nie mają szans w starciu z supermarketami albo deweloperami, zwłaszcza tymi bliższymi władzy. I to jest faktyczna odpowiedź, jakie miasto ma mieć korzyści z zabudowy Sołacza, i jaką politykę władza miejska realizuje zabudowując kliny zieleni. To polityka robienia dobrze deweloperom, niezależnie od okoliczności. Bo to co dobre dla nich – jest dobre dla miasta! Stąd w Poznaniu dziesiątki konfliktów z władzami o zagospodarowanie przestrzeni (patrz tutaj). Najgłośniejsze ostatnio były sprawy planu dla parku Rataje czy proces urzędników związanych z decyzjami dla tzw. Dworu Marcelin… W tym kontekście gadanie o „daleko idącym kompromisie” (Kręglewski) albo „zwartym mieście krótkich dróg” (Grobelny) to zwykła, maskująca rzeczywiste intencje, ściema.

Wykazaliśmy sprzeczności w Prognozie Środowiskowej między częścią opisowo-diagnostyczną a wnioskami i zaleceniami (patrz tutaj). Co oznacza, że wnioski (budować!) powstały na zamówienie polityczne , a nie wynikają z oceny środowiskowych realiów. W Poznaniu obowiązuje jednak dogmat o nieomylności prezydenta… A jak się myli? To patrz zdanie poprzednie. Więc eksperci z MPU nie mogą zobaczyć sprzeczności, wręcz przeciwnie.

Wykazaliśmy też, że plan nie gwarantuje wysokiej jakości ewentualnej nowej architektury i zieleni, co stanowi podstawowy walor urbanistyczny starego Sołacza (dobra architektura + szlachetny starodrzew), ponieważ plan nie może zawierać procedur gwarantujących tę jakość, na przykład nakaz przeprowadzenia konkursu architektonicznego, jedynie parametry ilościowe. I co? I nic, tym gorzej dla Sołacza...

 

fot. Krzysztof Ulas

 

 

 



Polecamy również:

 

Materiały na temat planu dla Sołacza na naszej stronie internetowej (link)

Prezentacja Stowarzyszenia My-Poznaniacy (pdf)

Krzysztof Ulas, "Debata o Sołaczu pod nadzorem sił porządkowych"(link)

 

 

Sprawozdanie z komisji na stronie Rozbratu (link)

Relacja wideo z komisji nagrana przez Rozbrat (link)

Głos Wielkopolski, "Tereny na Sołaczu do zabudowy. Komisja zdecydowała... po godzinie" (link)

Relacja z Radia Merkury (link)

 

 

Komentarze (3)

Zapisz się do kanału RRS tego komentarza

Pokaż/Ukryj Komentarze
Mało czasu, duża sprawa!
Tego już za wiele! Znowu komuś się przewidziało, że miasto to firma! Zielone
płuca miasta znikną, żeby nabić kabzę kilku cwaniakom. Ruszajmy do boju o
uratowanie Sołacza przed zakusami polityków i developerów!


http://solacz.info/index.php?option=com_petiti
ons&view;=petition&id;=16&Itemid;=56
frpnt , 07 maj 2010
...
brak negatywnej aktywności na forum cieszy, albowiem potwierdza, któż tą
negatywną jakość tworzy-urzędy bowiem w dni wolne zamknięte a więc i dostępu do
służbowego internetu nie ma.
Co nie znaczy,że jestem przeciw krytyce
wogóle.Owszem, jestem za , ale za krytyką twórczą, budującą, poprawiającą to, co
niedopracowane, aby wszystkim żyło się lepiej.Jestem zaś przeciw krytyce
takiej, która ma za zadanie tylko krytykować, bez znaczenia w jakiej sprawie i
przeciwko jakim argumenom.
Co do artykułu , zgdzam sie -PO pokazało dziś
brzydsze oblicze.Jako obserwator-zaskoczona byłam działaniem P.Kręglewskiego,
który przez blisko rok dyskusji , dawał się mieszkańcom przynajmniej wygadać.A
tu nagle reżim, dyscyplina..MOże obecność Prez.Stępnia-żywo zainteresowanego
Sołaczem tu coś wniosła..
Mam nadzieję,ze wyborcy dostrzegą działania
wszystkich radnych podczas wyborów.Osobiście cenię przeciwników politycznych,
jeżeli ideowo są związani z partią , którą tworzą.I bez znaczenia jest tu
strona:lewa czy prawa.Natomiast nie cenię zupełnie tzw"farbowanych
lisów", którzy ze ze względu na zmianę wiatrów przechodzą z lewa na prawo
lub do centrum.I nigdy nie chciałabym mieć takiego sojusznika.
Sojusznik
Napieraj zgłosił wniosek o zamkniecie dyskusji i zamkniecie ust
mieszkańcom.Wniosek, o którym wszyscy wiedzieli,że padnie.I kto go zgłosi.
gonia , 03 maj 2010
W pelni popieram
Popieram waszą akcję i to co robicie. Szkoda, że nasi radni tak nas reprezentują

Trzymajcie się!
Poznaniak , 01 maj 2010

Napisz komentarz

pomniejsz | powiększ obszar

Poprawiony: niedziela, 16 maja 2010 02:25